Za mną bardzo intensywny styczeń. Dobrze zaczął się ten rok – było mnóstwo pracy, spędziłam trochę czasu nad książkami, zajęłam się kilkoma biznesowymi kwestiami, wystąpiłam podczas spotkania Przedsiębiorczej Kobiety w Krakowie (temat pewności siebie pojawi się jeszcze na blogu) i przeprowadziłam szkolenie z zarządzania czasem w krakowskim Idea Hubie. Mam też swój własny plan małych zmian i ulepszeń życia (między innymi projekt Najlepsza do trzydziestki ?). Postanowiłam zatem, że od stycznia właśnie będę sobie zapisywać dobre rzeczy, które się wydarzyły. Nie, nie dziennik wdzięczności, ale fakty – co zrobiłam dla siebie, jaki kolejny krok w stronę sukcesu postawiłam, z kim rozmawiałam o współpracy, który krok milowy jest wreszcie za mną – zwykle przecież takie rzeczy przelatują mi przez palce. I powiem Wam szczerze, że chyba nie mogłabym być bardziej zmotywowana w lutym! Kiedy patrzę na moją listę dobrych rzeczy, mam ochotę na więcej. Dlatego własnie zapraszam Was po kolejną porcję planów, bo aktualnie…
Czytam
Lepiej. 21 strategii, by osiągnąć szczęście
Gretchen Rubin
Czasem wydaje mi się, że tę autorkę zna każdy – jej Projekt Szczęście to jedna z moich ulubionych książek o osobistej zmianie. Każdy powinien po nią sięgnąć, żeby sprawdzić, w jaki sposób można zadziałać, jak małe kroczki odmieniają codzienność i na czym polega determinacja w zmianie. Na Lepiej czekałam od chwili, gdy Gretchen napisała na swojej stronie o kolejnej książce. Tutaj mamy do czynienia z nawykami i ich świadomym kształtowaniem – doskonale. Jeśli ten rok ma być dla mnie bardzo dobry, powinnam z pewnością zająć się zmianą niektórych rzeczy.
Od Gretchen zaczynam luty 🙂 Mam też dla Was niespodziankę – będzie konkurs z tą książką w roli głównej!
Na skróty. Jak hakerzy, wynalazcy i gwiazdy sięgają po sukces
Shane Snow
Tej książki jestem bardzo ciekawa – autor obiecuje, że pokaże, w jaki sposób można osiągnąć szybki sukces. Jak ominąć przeszkody? Jak działać skuteczniej? W książce jest mnóstwo historii ludzi sukcesu, mam nadzieję też na wskazówki i inspirujące pomysły. Zapowiada się dość poważna lektura.
Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka
Leo Babauta
Nie jestem minimalistką – wygląda na to, że nie będę. Chcę na przykład, aby moja garderoba była zapełniona ciuchami. Mam w domu tonę książek. Lubię zabawki i kupuję je moim dzieciom – trudno. Daleko mi do minimalizmu. Wiem jednak, że potrzebuję jeszcze bardziej zadbać o to, aby przedmioty, które mnie otaczają były moje, potrzebne, piękne i dokładnie takie, jakie chce mieć. To jest moja własna definicja minimalizmu: otaczanie się marzeniami. Książeczkę minimalizmu pochłonę błyskawicznie – to rzeczywiście mały poradniczek, dzięki któremu można zmniejszyć ilość przedmiotów wokół siebie – u mnie będą to niepotrzebne rzeczy. Nastawiam się na notowanie i kolejną rewolucję 😉 Od lutego planuję znów wyprzedaż książkową (m.in. będzie się to działo tutaj) – liczę na kilka kopniaków od prawdziwego minimalisty.
Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera
Alexander Osterwalder, Yves Pigneur
Dobrze, czas na to. W tym roku przymierzam się do kilku ważnych działań dlatego postanowiłam pomóc sobie między innymi tą książką. W lutym czeka mnie weekend projektowy w związku z Psychologią w Polsce, chcę też przemyśleć swoje dotychczasowe strategie i wszystko to uporządkować. Pracowaliście z tą książką? Jak wrażenia?
Które z książek lutego chcielibyście widzieć w konkursie? Chcę wybrać jeden tytuł i zorganizować coś ciekawego pod koniec miesiąca. Pomóżcie!
Słucham
Uwielbiam to, co robi Jamie Foxx! Koniecznie zobaczcie, jakie genialne poczucie humoru ma ten człowiek (np. w wywiadzie z Ellen DeGeneres). Moja styczniowa playlista to przede wszystkim wszystkie utwory Jamie’ego ze Spotify 🙂
Planuję
realizację naszego rodzinnego postanowienia – od lutego właśnie. Przede wszystkim bardzo lubimy muzea – staramy się odwiedzać je i podczas podróży i w zwykłe krakowskie tygodnie. Tym razem rozpoczynamy konkretną akcję (w razie gdybyśmy zrealizowali pomysł przeprowadzki). Od lutego rozpoczynamy nasze wyzwanie #krakowskiemuzea ?. Sprawa nie jest wcale taka prosta jak sądziłam – na mojej liście mam aż 120 miejsc do odwiedzenia. Wstyd się przyznać, że byłam jedynie w 7 muzeach. Chciałabym, żebyśmy wykreślili z listy jak najwięcej!
Kocham
planowanie tygodniowe – potrzebowałam małej odmiany w ostatnim czasie i zmieniłam trochę sposób realizacji działań. I wygląda na to, że to właśnie było tym, czego potrzebowałam. Mam nadzieję, że wkrótce napiszę Wam o tym coś więcej – to może być świetna alternatywa dla tych osób, które nie mogą znieść planowania dnia – codziennie.
Cieszę się
z kroków milowych mojej córki. Niesamowite jest to, co ostatnio się dzieje. Oprócz tego, że zauważyłam, jak zmienia się jej język (z dnia na dzień przestała mówić dzidziusiowymi słowami – zmiękczając je po swojemu), nie mogę nadziwić się jak nagle zaczęła zajmować się bratem. Spędzają wspólnie w pokoju mnóstwo czasu – czytając książeczki, przyklejając sobie wzajemnie naklejki na twarz, śmiejąc się do rozpuku i sprzątając zabawki. Kiedy ja pojawiam się w drzwiach ich pokoju słyszę tylko: “No… to zamknij drzwi mamo jak będziesz wychodzić.” O rany. Tylko mnie to wzrusza?
Robię
listę wspaniałych przeżyć – coś podobnego do 150 rzeczy do zrobienia w Europie. Na mojej liście będą i rzeczy związane z kulturą, doświadczaniem, nowymi przeżyciami i eksperymentami. Może to będzie lista na całe życie? Zobaczymy – dla mnie takie pomysły to idealny sposób na przystąpienie do realnych działań.
Ciekawi mnie książka Na skróty i ta o modelach biznesowych. Natomiast Twój projekt muzealny wydaje mi się rewelacyjny. Też muszę nam postawić podobne wyzwanie.
Ściskam mocno i podziwiam niezmiennie
Monika <3 Które miasto z muzeami wybierasz? 🙂
mieszkam w Łodzi i choć mam tu dużo zwiedzonych muzeów, to na pewno coś jeszcze zostało. A poza tym chętnie odwiedzę Wrocław i tam pochodzę po muzeach.
Edyto, chętnie odniosę się do książki “Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera” – pracowałam z nią i zawartymi w niej narzędziami wielokrotnie, także w swojej pracy z klientami. Mój egzemplarz jest już wyjątkowo podniszczony, co mówi tylko o tym, jak często i w różnych okolicznościach do niej wracam. Generalnie, bardzo ciekawe podejście do strategii w biznesie, jeśli tak to można ująć – znajdziesz tam wszystkie elementy typowego biznes planu, ale ujętych w zupełnie nowy sposób. Sposób, ukierunkowany w moim odczuciu głównie na dwie kwestie: ODBIORCA naszych działań, oraz INNOWACJA. Grupa docelowa, klient, użytkownik – niezależnie jak go nazwiemy, jest wg Osterwaldera tym, od czego powinniśmy wyjść w naszych poszukiwaniach nowego biznesu lub usprawniania obecnego i autor daje nam na tę okoliczność szereg narzędzi. Druga istotna sprawa, ściśle z odbiorcą związana – propozycja wartości (której temat rozwija w kolejnej książce-podręczniku: “Projektowanie propozycji wartości”). I znowu, dostajemy intuicyjne, pomocne metody do sformułowania takowej. Oprócz skrupulatnie przedstawionej samej metodyki związanej z tworzeniem modelu biznesowego, sporo teorii, przykładów, case study i ogólnie wszystkiego, co na tworzenie modelu biznesowego może mieć wpływ, na co warto zwrócić uwagę. No i ważny aspekt – całe podejście w dużym stopniu opiera się o podejście projektowe design thinking. Bardzo fajnie mówi o tym krótki, świetny reportaż, który ostatnio miałam okazję obejrzeć “Design the new business” (link: https://vimeo.com/31678404 ), w którym z resztą Osterwalder także ma swoja rolę.
Kończąc (choć mogłabym o tym jeszcze długo, zdecydowanie mój temat) – polecam bardzo. Myślę, że Ci się spodoba. 🙂 Pozdrawiam ciepło!
O czyli jednak to będzie dobry wybór. Wiesz ja jestem zdania, że od czasu do czasu i tak warto przyjrzeć się krytycznie swojej firmie czy działaniom – na przykład korzystając z takiej metody. Nie wyobrażam sobie innowacji bez małej rewolucji myślenia od czasu do czasu. Podoba mi się to, o czym piszesz (jeszcze nie ruszyłam tej książki) – czyli skupienie na odbiorcy. Pamiętam moje pierwsze w życiu warsztaty biznesowe. Trener powiedział wtedy o konieczności szukania we własnych potrzebach i pragnieniach. Zapewniał wtedy, że znajdziemy tę niszę, która rzeczywiście przyniesie sukces biznesowy. W ogóle tego nie kupuję – po tylu latach 🙂 Najwazniejsze jest to, czy nasz odbiorca będzie zainteresowany. Co sądzisz?
Wiesz, odnosząc się do tego, co mówił Twój trener – jest szansa, że faktycznie poszukując pośród potrzeb swoich i bliskich, uda nam się wpaść na taki pomysł biznesowy, który docelowo odniesie niewiarygodny sukces, nawet często tak bywa. Ale pomysł, to wciąż tylko… pomysł. Żeby go odpowiednio wdrożyć, w taki sposób, żeby wiele osób chciało z niego korzystać (i ostatecznie – zapłacić), potrzeba wyjść poza własną perspektywę. Mówiąc wprost – wyjść do ludzi, skupić się na nich, pytać o ich potrzeby, sposób życia, odczucia już w kontakcie z produktem/usługą… Czyli tak, sądzę, że właśnie to ma kluczowe znaczenie, czy ostatecznie to co dla odbiorcy będzie wartościowe, nie (tylko) dla nas. 🙂
Właśnie! I właśnie dlatego warto milion razy zastanowić się czy nie wkręcamy się we własne potrzeby i szalone pomysły przede wszystkim 🙂
Lista wspaniałych przeżyć – brzmi świetnie! Zrobiłaś mi straszną ochotę na Projekt Szczęście, chyba bardzo by mi się przydała. Mój plan to zrobienie wszystkiego, żeby mój projekt był wartościowy dla uczestników. I muszę popracować nad organizacją! To moje wyzwanie na luty!
Aniu jestem pewna, że spodoba Ci się Projekt Szczęście, bo chyba Ty też jesteś zadaniowa 🙂 Jak wrażenia po pierwszych tygodniach tworzenia projektu na http://www.dbamocud.pl?
Jakiś kosmos! 🙂 Nie spodziewałam się takiego zaangażowania, ale chyba też nie do końca przewidziałam ile pracy to kosztuje, ale to praca która sprawia tyle przyjemności, że to aż “rozwala wewnętrznie”, if you know what i mean 😛 Jak pomyślę ile materiału będzie po 80 dniach, to się autentycznie wzruszam i mam pewność, że muszę to wykorzystać!
Wiedziałam, że tak będzie! Projekt jest po prostu genialny, a Ty wspaniale zachęcasz ludzi do zaangażowania! Może książka?
To moje marzenie, nie, to mój cel 😉
Bardzo czekam 🙂
Koniecznie! Bo na pewno o Tobie wspomnę 🙂
<3
Świetne pozycje książkowe! Jestem już po lekturze “Lepiej!”, nie czytałam “Projektu szczęście”, wcześniej nawet nie słyszałam o tej autorce. Po “Na skróty” mam ochotę sięgnąć, a co do minimalizmu – to mam dokładnie takie samo podejście jak Ty 🙂
A propos zapisywania przeżyć i rzeczy z codzienności – to dopiero teraz, po 19 miesiącach, naszło mnie, żeby zapisywać różne rzeczy związane z rozwojem mojego synka – co zrobił, co powiedział… Muszę wdrożyć ten pomysł 🙂
Gosia to koniecznie powiedz, jak podobała Ci się książka “Lepiej”? 😉
O tak, zapisywanie ma znaczenie. Sama mam gdzieś notes, z poszarpaną okładką (Maksymilian), w którym zapisywałam czasem zdanie, a czasem kilka stron. Bez presji – czasem nawet nic nie działo się w nim przez 2 miesiące. Ale chyba to właśnie do mnie przemawia: spokojne notowanie 😉 Może i Tobie się to spodoba?
Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Sporo czytam rozwojowych książek, w pewnym momencie każda była podobna do jakiejś innej, a w “Lepiej” znalazłam prawdziwy powiew świeżej wiedzy. A co najważniejsze, poznałam lepiej siebie 🙂
Tak, będę zapisywać, już wyjęłam księgę, która wypełnialiśmy jak był noworodkiem – jest tam jeszcze miejsce na zapiski 🙂
Rozczulam się lekko zawsze, gdy czytam opisy Twoich dzieci <3
Po sesji sięgam po kolejną książkę Murakamiego – Mężczyźni bez kobiet oraz planuję więcej wypraw z aparatem i może jakieś nieśmiałe próby kręcenia materiału na YouTube…
Powodzenia w realizacji Waszych planów! 🙂
<3
Iga w takim razie czekam na Twoje filmiki z niecierpliwością!
Ja mam ogromną słabość do kupowania książek. Czytanie wypożyczonych lub pożyczonych książek jakoś nie sprawia mi takiej radości, wolę swoje własne, po to żeby dowolnie zmieniać tempo czytania, zabierać książkę wszędzie i ewntualnie robić notatki, a później do niej wracać jeśli jest tego warta, lub puścic w świat, jeśli jest to książka jednorazowego użytku, bo i takie się zdarzają. Mój tryb czytania obejmuje kilka książek na raz, w zależności od potrzeb lub nastroju. Obecnie czytam: w ramach rozrywki: Elementarz Stylu, dla zdrowia: Dobre Bakterie, dla wiedzy: Integracja Sensoryczna, dla siebie Artur Rojek Inaczej. No i od kilku dobrych miesięcy jak tylko znajdę chwilę robię kolejne kroki z 30 dni do zmian, u mnie nie dałoby rady w 30 dni, nie ma mowy, no chyba , żeby to były wakacje od codzinnego życia. Nie interesują mnie techniki szybkiego czytania, czytanie w stylo SLOW tylko i wyłącznie i wchonięcie totalne książki, a później dyskusje na jej temat i czerpanie pomysłów pełnymi garściami. to jest to!
O tak! Mam dokładnie tak samo – nie umiem wyobrazić sobie cieszenia się książką w szybkim tempie.
Muszę koniecznie zajrzeć do Elementarza Stylu 🙂
Cudownie, że dopasowujesz 30 dni do siebie – tak działa najlepiej!
Uwielbiam takie polecajki
<3
Tworzenie modeli biznesowych – czytałam to w wersji angielskiej, bardzo pomocne i kreatywne wskazówki, o których początkujący przedsiębiorca raczej nie wie. Ogólnie polecam!
Wspaniale – mam coraz lepsze nastawienie do tej książki! 🙂
Chętnie przeczytam o planowaniu tygodniowym. To chyba będzie coś dla mnie 🙂 a może mogałabyś też przybliżyć i napisać coś więcej o swoim osobistym projekcie “Najlepsza do 30stki”. Mnie zostało jeszcze 2 lata i warto byłoby dobrze je wykorzystać, a Ty zawsze masz super pomysły 😉
To taki mój osobisty projekt – po tych wszystkich ciążach i ze względu na moją skłonność do pracy a nie do dbania o siebie, postanowiłam mocno skupić się własnie na sobie w trakcie 3 lat do trzydziestki – zaczęłam działać w 27 urodziny 🙂 Oczywiście chodzi o dbanie o wygląd (już mam na przykład aparat ortodontyczny), ale i o umiejętności, pielęgnację pasji, spełnianie nawet drobnych marzeń. Konkretny plan i egzekwowanie tego od siebie. Myślisz, że to temat na artykuł?
Myślę, że mógłby to być temat na artykuł 🙂 oczywiście o ile chcesz się tym podzielić. Większość z nas myśli raczej: zadbam o siebie po 30stce, od poniedziałku, po urodzeniu dzieci, po odchowaniu dzieci albo od nowego miesiąca ciągle bagatelizując siebie. Może taki artykuł zmobilizowałby inne dziewczynykobiety by zawalczyć o siebie również z tej zawnętrznej strony 🙂
Przeczytałam ten tekst w nocy i od razu spisałam sobie w Google Keep rzeczy którymi mnie zainspirowałaś, oczywiście rzeczy do zrobienia, a nie tylko zapisania. Dlatego dzisiaj stworzyłam już zakładkę w planerze – Rzeczy, które zrobiłam – bo faktycznie słabo to doceniam, odhaczam rzeczy które udało mi się osiągnąć, ale ich nie doceniam, nie mam widoku na to jak dużo zrobiłam. Od dzisiaj to zmienię.
Myślę, że to bardzo potrzebne – bardzo łatwo można się wkręcić w działanie bez cieszenia się efektami. U mnie to zapisywanie dużo zmieniło!
Faktycznie, “Tworzenie modeli biznesowych” Osterwaldera to lektura obowiązkowa 🙂
A wszystkich zainteresowanych tematem projektowania celów biznesowych w oparciu o kanwy (design thinking) zachęcam do wygooglowania informacji o GO Model Canvas – rewelacyjnej metodzie, dzięki której w przejrzysty i łatwy sposób można osiągnąć każdy cel biznesowy.
W takim razie cieszę się, że na tę książkę trafiłam. Dzięki za namiary – szukam! 🙂
Ja tez chetnie widzialabym w konkursie ksiazke z wizjonerstwem w tytule 🙂 Szczegolnie po komentarzy powyzej, wydaje sie byc bardzo interesujaca.
Jezeli mialabym jedna ksiazke to mysle, ze bylaby to pozycja “Lepiej” 🙂
Ja czytam aktuanie Beate Pawlikowska, czyli taka mala odskocznia od czysto psychologicznych 😉
Mam nadzieję, że bierzesz udział w konkursie – mamy 3 ksiązki do rozdania 🙂
Obecnie czytam same świetne książki m.in. “Siłę nawyku” Charlesa Duhigg – polecam! i “Slow fashion. Modowa rewolucja” Joanny Glogazy, dzięki której w sobotę rozmontowałam moją największą szafę i… wyrzuciłam. Nie, nie jestem zakupoholiczką, na zakupy nie chodzę dla rozrywki, hmmm nawet tego za bardzo nie lubię, jednakże wciąż mam zbyt dużo ubrań i z tą ich jakością niestety różnie bywa.
P.S. Edyta, wciąż czytam Twoją książkę, tzn. przeczytać już ją przeczytałam, raczej przerabiam, wciąż wracam. Pierwszy rozdział był najtrudniejszy. Kiedy mam się spodziewać kolejnej? 😉
O tak, słuchałam “Siłę Nawyku” podczas moich wieczorków na bieżni – ciekawa bardzo i daje do myślenia. “Slow fashion” muszę w końcu dorwać!
Ewelina <3 kolejna książka (a nawet dwie!) w trakcie tworzenia. Trzymaj za mnie kciuki!
Aż 120 muzeów naprawdę? Sam jestem ciekawa w ilu już byłam a ilu nawet nie wiem że istnieją. Można dodać do tego wizytę we wszystkich teatrach i miejscach kulturalnych zrobi się z tego całkiem przyjemną lista. Z chęcią dołączę się do takiego zadania/wyzwania ☺ zaciekawiła mnie lista wspaniałych przeżyć, podzielisz się z nami tym pomysłem
Mam zamiar wrzucić ją bloga, mam nadzieję, że wkrótce.
120 to kosmiczna liczba jak na “mały” Kraków, ale rzeczywiście tyle aż miejsc musimy odwiedzić 😉
Książka o tworzeniu modeli biznesowych bardzo mnie zaciekawiła, chętnie bym do niej zajrzała 😉
Jest wspaniała!
[…] Lepiej! pisałam już tutaj – w tym roku postanowiłam wybierać co miesiąc kilka mądrych książek do przeczytania i […]
[…] chcę odbyć, nastawiam się na czytanie samych (prawie!) mądrych książek. Na początku lutego wspomniałam Wam o moich czytelniczych planach. Nie sądziłam, że trafię na aż taką perełkę, która idealnie zadziała podczas pracy nad […]