Kontakt z Wami to, coś co w tworzeniu bloga jest dla mnie najważniejsze. Nie wyobrażam sobie tworzyć tego miejsca dla samej siebie. Choć kocham pisać, to właśnie dzięki rozmowom z Wami potwierdzam sens pisania bloga, spędzania wolnych chwil przy komputerze i kolejnych pomysłach na projekty. Dziękuję Wam, że jesteście i odzywacie się po lekturze kolejnych materiałów ❤ Jakiś czas temu po raz pierwszy zapytałam moją Czytelniczkę o to, czy zgodzi się, abym pokazała naszą mailową wymianę tutaj na blogu. Dotknęłyśmy ważnego tematu, który spędza sen z powiek wielu osobom. Czemu nie pokazać historii i rozwiązań, które mogą pomóc. Uzyskałam tę zgodę i cieszę się, że mogę Wam przedstawić opowieść prosto od anonimowej Czytelniczki, która zgodziła się odsłonić kawałek swojej duszy.

 

Droga Edyto,

(…)Bardzo staram się okazywać szacunek mojej mamie i dbać o relacje z nią, ale czasem chciałabym tak szczerze z nią porozmawiać, co jest dla mnie trudne w naszych relacjach. Czasem nawet podejmuję próbę, ale nic z tego nie wychodzi, a przy okazji dochodzę do wniosku, że przecież nie mogę zmienić niczyjego podejścia czy sposobu, w jaki mnie traktuje. Na palcach jednej ręki mogę policzyć nasze rozmowy, kiedy czułam się wysłuchana i zrozumiana. Nasze rozmowy wyglądają tak, że kiedy mama o czymś mówi, staram się aktywnie słuchać. Przykładowo: gdy dziś opowiadała mi o wczasach, z których właśnie wróciła, wykazywałam zainteresowanie, cieszyłam się, że dobrze spędziła czas. Ale kiedy ja opowiadam o swoich sprawach, to rozmowa i tak kończy się na jej sprawach, a moje są bagatelizowane. Przykład: zapytała, jak nam minął ten tydzień. Ponarzekałam, że to był trudny czas, bo dzieci często się budzą i wcześnie wstają. I w takich sytuacjach mama zawsze mówi, jak ona ma ciężko – że też wcześnie wstaje, bo musi jechać do pracy. Może to błahostka, ale tak mnie irytuje i boli, to jest takie licytowanie się, kto ma trudniej. Ba, nawet kiedy opowiadałam jej kiedyś o swoich wczasach, to ona po dwóch moich zdaniach opowiada o swoich wczasach sprzed kilku miesięcy czy lat. Męczę się w rozmowach z własną mamą. Ale tak jak mówiłaś w podcaście, okazuję jej szacunek i wysłuchuję jej tak, jak sama chciałabym być wysłuchana. Zastanawiam się, czy powinnam się po prostu pogodzić z tym brakiem wzajemności, z tym, że tak nasze rozmowy zawsze będą wyglądać i właśnie odpuścić – „wypuścić ten balonik”, czy może jakoś podziałać. Tylko jak? Boję się, że taką rozmową okażę brak szacunku. Może coś mi podpowiesz.
Pozdrawiam,
A

Relacje z rodzicami są chyba tym, co najbardziej i najczęściej nas może wyprowadzać z równowagi. Z jednej strony mamy przecież oczekiwania i przede wszystkim pragnienia związane z taką relacją. Z drugiej strony mamy drugiego człowieka, który może nie chcieć lub nie umieć wychodzić naprzeciw naszym potrzebom.

Chciałabym powiedzieć Ci o magicznym sposobie na zmianę zachowania Twojej mamy. Chciałabym bardzo, bo wiem, jak dużo spokoju może dać rozmowa, podczas której można się wygadać i gdy nie ma licytowania się na każdy temat. Chciałabym opowiedzieć Ci o takim sposobie, ale niestety go nie znam. Prawda jest taka, że to, na co masz wpływ to tylko i wyłącznie Twoje reakcje, emocje, Twoje zachowanie. To, co możesz robić, to przeprowadzenie z mamą rozmowy na temat tego, jak wygląda Wasza relacja. Czego potrzebujesz? Co sprawia Ci przykrość? Jak się czujesz w konkretnych sytuacjach. Ważna kwestia: każda rozmowa tego typu musi być przeprowadzona w klimacie bliskości, życzliwości, chęci poszukiwania rozwiązań. Jeśli mimo takiej rozmowy nic się nie zmieni, masz kilka innych opcji do wykorzystania:

  • postaw na refleksję – czy Twoja mama kiedykolwiek zachowywała się inaczej? Czy tendencja do licytowania się czy rozmawiania o sobie jest czymś nowym? Jeśli to coś charakterystyczne dla mamy, zastanów się nad tym, czego byś potrzebowała, aby się z tym pogodzić? Co w tej relacji wystarczy Ci, abyś czuła, że jest dobrze? Pewnie nie będzie idealnie, ale w chwili, gdy natrafiamy na coś, czego my nie możemy zrobić, trzeba zadbać o swój komfort.
  • kto może zapewnić Ci możliwość wygadania się – może warto poszukać takich osób, z którymi zacieśnisz kontakt tego typu? Może skupisz się na takich rozmowach z ludźmi, którzy już teraz są Ci bliscy? Może warto to w tę stronę kierować swoją potrzebę rozmowy i dzięki temu pogłębiać takie relacje?
  • na jakich pozytywnych aspektach relacji z mamą możesz się skupić? Co jest dla Ciebie cenne, ważne, piękne? Szukanie pozytywów może być dobrym sposobem na zmianę perspektywy.

 

Budowanie relacji z rodzicami w dorosłym wieku bywa bardzo trudne. Wiele z nich musimy stworzyć na nowo, ustawić wszystko zupełnie inaczej, wyznaczyć nowe granice i wprowadzić zasady. Nie zawsze idzie jak po maśle – zwykle jest to żmudna praca, bardzo wymagająca i angażująca.

Jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie? A może odnajdujecie się w historii mojej Czytelniczki?

Dodaj komentarz