W wersji idealnej przeżywam tydzień urodzinowy pozbawiony pracy, obowiązków i wszystkich rzeczy, które zawracają mi głowę. Od poniedziałku do niedzieli celebruję ten czas – z bliskimi, z przyjaciółmi, z rodziną, sama. Mam mnóstwo momentów tylko dla siebie – od porannej kawy na balkonie z książką w ręce po wieczorne spa. Bajka. Wersja idealna.
W tym roku planowałam, że tak właśnie będzie wyglądał ten urodzinowy tydzień, ale oczywiście nie zrealizowałam wszystkiego. Było ważne szkolenie, które bardzo chciałam przeprowadzić właśnie w tym czasie (wcześniej nie dałabym rady, później – cóż, jestem coraz większa i coraz bardziej zmęczona upałami). Były e-kursy, wizyty u lekarzy, tona przeróżnych spraw i masa tych rzeczy, których nie byłam w stanie przewidzieć. Ale na szczęście urodzinowy dzień był taki, jak potrzebowałam 🙂
No właśnie – jak warto spędzić ten jeden dzień w roku? Co zrobić, aby to nie była po prostu kolejna kartka z kalendarza, ale coś ważnego? W jaki sposób zadbać o siebie, pokazać sobie, że jest ktoś ważny, cenny, wyjątkowy – my sami? Zapytałam Was o to tydzień temu i otrzymałam mnóstwo inspirujących maili. Zapraszam Was zatem do przeczytania tych magicznych sposobów – może któryś z nich znajdzie swoje miejsce w Waszym życiu?
Jak wspaniale przeżyć swoje własne urodziny?
Moim zdaniem, warto założyć swój urodzinowy pamiętnik. Co roku, w ten wyjątkowy dzień warto napisać o tym, jak spędziliśmy ten dzień, czy coś się wydarzyło takiego WOW lub coś, co warto wg nas opisać. Przyjemne tez okazać się może, napisanie tego, czego sobie życzymy. Miło będzie za rok poczytać o tym, a już w ogóle jak będziemy mieć na przestrzeni lat takie wlasne, coroczne życzenia i wspomnienia. W gorsze dni urodzinowy pamiętnik zapewni niezły zastrzyk uśmiechu 🙂
Magdalena
Zaczęłabym od podsumowania roku, który był mi dany. Przecież taka tradycja nie musi być zarezerwowana tylko na dzień 31 grudnia, kiedy to wszyscy analizują to, co się wydarzyło! Dzień urodzin jest MOIM dniem, jedynym w swoim rodzaju, w którym to JA przekraczam pewną granicę. Mogę zadać sobie poniższe pytania w czasie urodzinowego śniadania w ulubionej knajpce na krakowskim Kazimierzu:
- z czego jestem dumna?
- co udało mi się osiągnąć?
- jakie miłe wspomnienia miały miejsce w czasie minionego roku?
- czy towarzyszyły mi szczególne osoby , którym chciałabym podziękować za wsparcie?
A może napiszę krotki liścik „Dziękczynnik” do kogoś , komu chciałabym podziękować za wsparcie?
- czego nauczyły mnie trudności , które napotkałam?
- czy mogę powiedzieć sobie: „JESTEM DOJRZALSZA, MĄDRZEJSZA”?
Kolejną tradycją niech będzie zrobienie dla siebie szczególnego prezentu. Może coś szalonego , niebanalnego , na co nigdy nie mam czasu/pieniędzy? Kurs florystyczny? Zajęcia decoupage? Manicure hybrydowy w gronie przyjaciółek? Wieczór SPA? Wyjazd w góry z przyjaciółką?
Edyta podsuwa 90 pomysłów do zrobienia tego lata. Można się zainspirować i wykorzystać w przypadku urodzin 🙂
Proponuję zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia w dniu urodzin, wśród otaczających mnie bliskich, w otoczeniu , w którym akurat przebywam. Zmieniamy się , starzejemy, ludzie wokół też nie są tacy sami. Myślę, że miło będzie wrócić po latach do tego wywołanego zdjęcia umieszczonego w specjalnym albumie.
Ostatnią tradycją będzie napisanie listu do siebie za rok. Jaką kobietą będę dokładnie za rok o tej samej porze? Za co będę się podziwiać? Co udało mi się zmienić, jak się rozwinąć? Jak czują się ze mną moi bliscy?
Ania
Jak można uczcić własne urodziny? Kiedyś jako dziewczynka marzyłam i piętrowym torcie, kolorowych balonach i gromadzie znajomych… Nigdy tak nie było, a dziś jestem już kobietą. Moje 27. urodziny zostały uczczone tak jak chciałam. Bez żadnego „MUSZĘ”, tylko „CHCĘ”. Bo do tej pory wszystko musiałam. Pod publiczkę, bo musiałam ulec, bo komuś się to nie podobało. W moje dwudzieste siódme urodziny usłyszałam samą siebie. Po raz pierwszy zrobiłam to, na co miałam ochotę.
Przyniosłam sobie kawę z mlekiem do łóżka. Założyłam wzorzysty szlafrok. Patrzyłam przez godzinę na spadające liście z drzew. Na wszystkie ich kolory. Pomyślałam sobie „Spełniaj marzenia. Będziesz szczęśliwa”. Uruchomiłam komputer, znalazłam harmonogramy biegów, gdzieś daleko w Polsce. Zapisałam się na nie. Prezent pierwszy ode mnie dla mnie.
Zjadłam śniadanie, wyszłam pobiegać. Bez zegarka, bez pośpiechu. Prezent drugi. Przyrządziłam wegański tort. Do tej pory musiałam przyrządzać torty takie, by zjedli wszyscy tylko nie ja. Smakowało każdemu, bez wyjątku. Rozmowy z przyjaciółmi, szczere, prawdziwe, poważne. O życiu, marzeniach, udanych planach, tych nieudanych też. Mało nam było wieczoru na te wyznania. Każdy kontent z tych wywodów 😉 Prezent trzeci. Nalałam chłodne wino w wielką lampkę, wzięłam książkę. Nalałam olejku lawendowego do wanny. Na twarzy maseczka. Leżałam, czytałam, relaksowałam się. Prezent czwarty. Czy potrzebowałam wielkich kartonów z kokardami w kolorowych papierach? Nie. Potrzebowałam spokoju ducha i pewności siebie. Kilku minut (może godzin) dla siebie. Dla moich potrzeb. Strawy dla duszy, dla ciała. Każde moje urodziny będą już takim dniem refleksji i pielęgnowania relacji.
Moim zwyczajem od kilku lat jest, że każde moje urodziny to jest mój dzień, czyli w tym dniu nie pracuje, biorę obowiązkowo urlop i spędzam go według własnego planu a czasem bez planu ale słuchając samej siebie czego potrzebuje i chcę. Tradycyjnie jest to wyjście do jakieś ciekawej restauracji i spróbowania jakiś nowych smaków i spędzenie czasu z najbliższymi. Moją następną tradycją jest, że w okolicy moich urodzin (nie zawsze się da w same urodziny) spotykam się z przyjaciółmi i celebrujemy moje święto razem przy dobrym jedzonku w fajnym miejscu. Lubię obchodzić moje urodziny i nie przeraża mnie myśl, że lata lecą, bo to fajne lata i z każdym rokiem jestem mądrzejsza i bardziej doświadczona.
Małgorzata
Myślę że świetnym pomysłem na uczczenie własnych urodzin jest zorganizowanie dla siebie sesji zdjęciowej. Można być wiernym jednemu fotografowi i robić taką sesję co roku, żeby ta sama osoba uchwyciła nas w obiektywie rok po roku – zmieniających się. Zdjęcia potrafią uchwycić wiele emocji i również wnętrze człowieka.
Uważam że warto w urodziny zrobić sobie swój własny rachunek sumienia, odpowiedzieć sobie na pytania: kim jestem, czy jestem szczęśliwa, czego chcę i co mogę poprawić w kolejnym roku życia, a przede wszystkim wziąć wolne w pracy jeśli tylko się da i celebrować ten dzień, tak jak się sobie wymarzyło- seans w kinie, dobre jedzenie, zakupy, może wycieczka?
Monika
Ja zawsze mam marzenie, by w tym dniu poczuć się wyjątkowo i chcę spędzić ten dzień inaczej niż każdy inny. Nie wyobrażam sobie urodzin bez ludzi, których kocham, ale raczej nie mam na myśli wspólnego imprezowania, ale bardziej np. wycieczkę w ciekawe miejsce. Myślę, że ciekawym pomysłem byłoby prowadzenie dziennika urodzin, w którym co roku uzupełniałabym odpowiedzi na te same pytania i miała wgląd w to, jak zmieniam się z biegiem lat. Co w danym momencie jest dla mnie ważne, o czym marzę, za co jestem wdzięczna, co lubię w sobie, co mnie zajmuje, co czytam i jak czuję się sama ze sobą.
Do tych notatek można dodać aktualne zdjęcie 🙂 Tak wiele nam umyka… i teraz trochę mi smutno, że nie wpadłam na ten pomysł wcześniej.
Kinga
Z urodzinowych tradycji najlepsza jest każda ta, która wyzwala nas od przymusu, uczucia powinności, konieczności bycia „jakąś”. Warto wsłuchiwać się w siebie i swoje potrzeby i w tym dniu szczególnie (a najlepiej jak najczęściej) robić dla siebie coś dobrego. Lubić siebie.
Magda
Uważam, że jest jedna bardzo ważna tradycja, którą warto wprowadzić w życie świętując nasze urodziny. Mam wrażenie, że czasem zapominamy o co chodzi w tym całym świętowaniu- szykujemy sobie wystawne śniadanie, urządzamy imprezę, sprawdzamy ile znajomych złożyło nam życzenia, bo Facebook przypomniał im że mamy urodziny. Wszystko kręci się dookoła „ja”. Jednak ten dzień, dzień naszych urodzin, był dniem który odmienił życie wielu dla nas ważnych osób. Wiem, że jest osobne święto dla mamy i dla taty, ale tak naprawdę gdyby nie oni, to nie mielibyśmy czego świętować. Dlaczego myślę, że warto wprowadzić w życie jedną prostą tradycję- zadzwonić do rodziców i podziękować im za to, że to właśnie dzięki nim możemy obchodzić urodziny 🙂
Karolina
Od jakiegoś czasu ( gdy już nie spędzam urodzin w domu rodzinnym ze względu na wyprowadzkę i usamodzielnienie się) bardzo chcę wprowadzić w życie tradycję – póki mogę – spędzania uroczyście tego dnia z mamą. Oczywiście nie całości – ale powinnam uczcić swoje urodziny z osobą, która przyczyniła się do nich najbardziej. Ja nic nie zrobiłam – to moja mama podjęła się tego wyzwania, urodzenia i wychowania mnie. Sądzę, że do tej pory niewystarczająco z nią spędzałam ten dzień ( oczywiście oprócz czasu, gdy byłam za mała, żeby móc coś samej zorganizować). Nie jest to tradycją ( przynajmniej nie w moich kręgach), żeby dziękować swojej rodzicielce 🙂
Kasia
Za niedługo zbliżają się moje urodziny i właśnie jestem w trakcie ich organizowania. Wybrałam datę, zaprosiłam wspaniałe grono przyjaciół, będzie nas prawie 20 osób. Postanowiłam, że imprezę zrobię te na zewnątrz, z muzyką, dobrym jedzeniem, które sama przygotuję. Zadbam też o wystrój, zrobię chorągiewki, by wyglądało bardziej piknikowo. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a pogoda nie pokrzyżuje planów.
Dla samej siebie postanowiłam, że wybiorę jedną rzecz, do której będę dążyć. W tym roku postanowiłam – pójść na studia – podyplomowe – roczne. Chcę podwyższyć swoje kwalifikacje. Dążę do bycia jak najlepszą wersją siebie przed moją 30-stką, która jakoś mnie przeraża. Co roku będę sobie stawiać wyzwanie, dzięki któremu w kolejne urodziny będę mogła sobie powiedzieć – jestem z Ciebie dumna Marlena, dałaś radę!
Po pierwsze, w dzień moich urodzin zawsze biorę urlop. Nigdy nie spędzam moich urodzin w pracy. Dzień zaczynam od podziękowania za to, co mam, od kawy i dobrego śniadania. Bez pośpiechu. Zawsze daję sobie coś w prezencie. Najczęściej jest to zabieg u kosmetyczki, masaż lub- tak było w tym roku- wyjście solo do nowej kawiarni na kawę i ciastko.
W torebce noszę zeszyt, bo dzień moich urodzin to dzień robienia listy nowych rzeczy, które chcę zrobić do kolejnych urodzin. W tym roku jest to lista „34 nowych rzeczy do 34 urodzin”. Jak widać lista co roku wydłuża się o jeden punkt, co jest dla mnie przypomnieniem, że nie ma takiej granicy wieku, w której nie wypada już próbować nowego. Co to będzie, jak będę mieć na karku 60 czy 70 lat! To dopiero szaleństwo 😉 Na liście nowych rzeczy umieszczam nowe doświadczenia (np. floating), nowe smaki (np. upieczenie własnego chleba) czy nowe miejsca (np. przejście nowej trasy w Tatrach). Co miesiąc zerkam na tę listę i wybieram punkty, które chcę zrealizować w danym miesiącu. To umożliwia mi „świętowanie” przez cały rok.
Urodzinowe popołudnie i wieczór zawsze spędzam w gronie bliskich. Chwila podsumowania w samotności i robienia listy jest ważna i wartościowa, ale urodziny cieszą bardziej, gdy tę radość dzielimy z innymi:)
Na co dzień skupiamy się na wielu sprawach, dużo z siebie dajemy, jesteśmy dla innych. Realizujemy swoje cele, pracujemy, angażujemy się w projekty. Dlatego ja świętowanie urodzin zawsze staram się zaplanować z wyprzedzeniem i dzielę je na dwie części. Pierwsza część zazwyczaj odbywa się kilka dni przed albo po dniu urodzin. To wtedy spotykam się z rodziną i znajomymi, żeby uczcić ten czas w gronie bliskich. Ale w dniu urodzin lubię pobyć sama, pozastanawiać się nad minionym rokiem, zrobić sobie małe podsumowanie i postanowienia.
To takie chwile ode mnie tylko dla mnie. Czas, który daję sobie. Zazwyczaj w ciągu dnia jest coś do zrobienia. I chociaż w tym roku moje urodziny wypadły w poniedziałek i musiałam iść do pracy, zaraz po wybrałam się na wycieczkę rowerową nad rzekę. Patrzyłam sobie w toń wody, trochę w niebo i cieszyłam się z tego, jak dziś wygląda moje życie. Postanowiłam też, że przyszły rok poświęcę na znalezienie równowagi między tym, czego pragnie dusza, a tym, czego chce ciało. Czyli nauczę się odpuszczać i odpoczywać, ale też z rozwagą dobierać kolejne cele i wyzwania. Wieczorem znalazłam chwilę na spisanie swoich myśli. Żebym mogła wrócić do nich za rok. Bardzo fajnie jest potem spojrzeć na swoje zapiski z perspektywy kolejnego roku.
Myślę, że taka chwila zatrzymania się i zastanowienia, czy dobrze nam ze sobą, naprawdę potrafi zdziałać cuda. I zapewnić nietuzinkowy, urodzinowy dzień. Bo miło jest dostawać prezenty i życzenia od innych, ale najfajniej jest zrobić coś dla siebie w ten wyjątkowy dzień.
Dla mnie tradycją urodzinową, którą warto wprowadzić w życie jest napisanie listu do samej siebie z przyszłości. Zaadresowany z konkretną datą kiedy mam go otworzyć. Tę tradycję wprowadziłam dwa lata temu. Za pierwszym razem napisałam lis, który otworzyć miałam w swoje następne urodziny (czyli rok temu). Kiedy przeczytałam ten list pełen życzeń, które zawsze pragnęłam usłyszeć, przepełnionych miłością, nadzieją i wiarą, łezka mi się w oku zakręciła (czytaj: płakałam jak bóbr – zawsze byłam sentymentalna). W następne urodziny napisałam dwa listy, jeden, który otwarłam w swoje urodziny 3 dni temu i jeden, który otworzę dopiero za 5 lat. Każdy inny, każdy wypełniony tym co dyktowało mi serce. Wtedy też postanowiłam już zawsze pisać dwa listy – jeden na przyszły rok i jeden na kilka lat do przodu.
Niezależnie od tego, jak będę obchodzić swoje kolejne urodziny, ile i jakie życzenia otrzymam od osób, które będą wtedy w moim życiu wiem, że te życzenia są szczere i przepełnione miłością. Dobrze jest też czytać co rok wcześniej poruszało moje serce, co było dla mnie najważniejsze. To taka podwójna podróż w czasie: raz do przyszłości – kiedy piszę list, a raz do przeszłości – kiedy go czytam.
Myślę, że taka tradycja może być wspaniałym zwyczajem uczczenia swoich urodzin.
Uważam, że warto wziąć wolny dzień na ten szczególny czas. Wyjście do kina z ukochaną osobą, wspólny obiad lub kolacja, spacer. Niby wszystko zwykłe, ale to nie prezenty czynią urodziny magicznymi. Magiczna jest obecność bliskiej osoby i brak pośpiechu, na który często nie możemy sobie pozwolić. Tak chętnie uczczę swoje tegoroczne urodziny.
Robiąc coś, co chciałeś/aś zrobić jako dziecko lub co sprawiało Ci wtedy niemożliwą radość! (ale musi być to coś, co rzeczywiście masz ochotę sobie przypomnieć, nic na siłę!) By podać przykład, w tym roku czytam… Neverending Story po angielsku 🙂 była to pierwsza „gruba” książka, jaką przeczytałam jako mała dziewczynka, nie mogąc zasnąć, póki jej nie skończyłam. Co prawda wtedy w wersji polskojęzycznej, ale ta anglojęzyczna jest jeszcze bardziej urocza.
Jak można uczcić swoje własne urodziny? Moim pomysłem jest wspólne wyjście z rodziną na spacer i spędzenie tego dnia nie spiesząc się do pracy, sprzątania i myślenia o codzienności. Możemy czas na spacerze wykorzystać rozmawiając o rzeczach najważniejszych, czyli na przykład o stworzeniu swojej własnej listy przeżyć na kolejny rok (do kolejnych urodzin) o tym czego się oczekuje od innych i czego inni oczekują od nas 🙂
Co sądzicie o takich urodzinowych tradycjach? A może dodacie coś do tej listy pomysłów?