
Na końcu ścieżki lśni upragniony cel. Wyobrażam sobie idealną podróż do kresu tej dróżki. Żadnych zakrętów, pułapek i przeszkód. Żadnych zdartych kolan i bolesnych upadków. Wciąż ten sam rytm, który niezmiennie wydeptują moje lśniące buciki. Czasem biegnę, bo nie mogę się doczekać efektów. Jeśli biegnę, nie boję się wystających konarów czy niespodziewanych przeszkód. Wszystko układa się dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam.
Oto niebezpieczna wizja. Obezwładniająca właśnie wtedy, gdy na mojej drodze do celu pojawia się coś, czego nie brałam w ogóle pod uwagę. Cierpienie. Frustracja. Kłopoty. Wymagające relacje. Wątpliwości. Rzeczy, które wpisane są w codzienność każdego z nas.
Cierpienie istnieje i właśnie dlatego potrzebne nam jest współczucie. Nie litość.
Cierpienie oznacza wszechogarniające uczucie niepokoju wywołanego tym, iż każdym nerwem wyczuwamy, że nasze życie jest niepewnie osadzone na ruchomych piaskach nietrwałości.* Ból. Niepokój. Niejasne niezadowolenie z tego, co dzieje się w naszym życiu. Kolejne znaki zapytania. Silne odczucia, które mają swoją jasną przyczynę. Ale też bliżej nieokreślone i nienazwane momenty, w których coś nie działa tak, jak powinno. Cierpienie, w różnym odcieniu i rozmiarze, jest wpisane w naszą ścieżkę. Podczas lektury książki Paula Gilberta możemy zająć się nie tylko rozumieniem cierpienia, ale też dbaniem o to, aby reagować na nie współczuciem a nie litością.
Czym jest współczucie?
Moje pierwsze zetknięcie z psychologicznym rozumieniem słowa współczucie okazało się olśnieniem. Wystarczyło kilka chwil i nagle wszystkie pomieszane kawałki układanki połączyły się w jedną spójną całość. Gdy do gry weszło współczucie, na miejsce wskoczyło też wyznaczanie granic w relacjach, budowanie pewności siebie, tworzenie bardziej satysfakcjonującej codzienności i dbanie o to, aby pomaganie innym było konstruktywne i rzeczywiście wspierające. Nagle wszystko to okazało się łatwiejsze i dawało mi więcej spokoju. Łatwiej buduje się pewność siebie, gdy ma się w sobie współczucie. Lepiej wyznacza się granice w relacjach, gdy współczucie po prostu jest.
Współczucie – to realne, pozbawione litości – jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi, jakie można sobie wyobrazić. To ono zmienia relacje i robi mnóstwo miejsca na pozbawioną toksyczności komunikację. Odrobina współczucia dla siebie jest jak kojący plaster. Niestety jednak współczucie łatwo pomylić z litością, która działa zupełnie odwrotnie.
Współczucie to dostrzeganie czyjegoś oraz własnego cierpienia i działanie w takim kierunku, aby ograniczyć to cierpienie lub mu zapobiec. Litość natomiast to żałowanie drugiego człowieka, klepanie go po ramieniu i szybki powrót do swoich spraw.
Chciałabym dzisiaj podkreślić Wam różnice między współczuciem i litością oraz zachęcić mocno do sięgnięcia po kolejny mój podręcznik psychologiczny. W mojej domowej biblioteczce jest takie specjalne miejsce, w którym znajdują się najważniejsze książki, z których wciąż się czegoś uczę.

Poniżej przedstawiam Wam różnicę między litością a współczuciem na konkretnych przykładach. Warto zwrócić uwagę na to, że wiele osób myli ze sobą te dwa pojęcia – szczególnie w komunikacji z drugim człowiekiem. Często mówimy, że komuś współczujemy, litując się nad nim. Kiedy jednak zobaczymy, jaką moc ma realne współczucie, zaczynamy nowy rozdział w życiu 😉
Litość i współczucie wobec innych ludzi
Litość
dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego
patrzenie na osobę cierpiącą z góry
ustawianie cierpiącego człowieka w roli ofiary
gotowość do współodczuwania, ale połączona z żałowaniem tej osoby
zaangażowanie w sytuację tej osoby, jej stan, jej emocje, ale bez gotowości do realnego udzielenia pomocy
Współczuję Ci.
Współczucie
dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego
zaangażowanie na rzecz zmniejszenia cierpienia lub zapobieganie mu
skupienie na konkretnym działaniu
dążenie do poszukiwania rozwiązań
życzliwość
empatyczne współodczuwanie
tolerancja – na przykład dla czyichś wyborów, decyzji
odwaga do wychodzenia z inicjatywą oraz do usuwania się w cień, gdy pomoc nie zostaje przyjęta
Co mogę dla Ciebie zrobić?
Krótko mówiąc: jeśli lituję się nad kimś, kto przechodzi przez żałobę, posłucham o jej emocjach, będę to wszystko przeżywać, płakać, cierpieć razem z nią i pewnie też psioczyć na niesprawiedliwość losu. Jeśli współczuję tej osobie, posłucham o jej emocjach, będę to wszystko przeżywać, płakać, cierpieć razem z nią, a następnie przyniosę jej do domu obiad do zamrożenia, aby w trudnej chwili nie musiała martwić się o posiłek. Współczucie to działanie.
Litość i współczucie wobec siebie
Litość
dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego
poczucie skrzywdzenia i niesprawiedliwości losu
wchodzenie w rolę ofiary
skupienie się na emocjonalnej stronie danej sytuacji
trudność w odnalezieniu wyjścia z sytuacji
poczucie rozczarowania sytuacją, sobą w tym momencie lub pretensje do siebie związane z tym, co się dzieje
poszukiwanie winnego
oddawanie odpowiedzialności innym ludziom za swoje życie
Dlaczego jest mi tak źle w życiu?
Współczucie
dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego
zaangażowanie na rzecz zmniejszenia cierpienia lub zapobieganie mu
konfrontacja z rzeczywistością, problemem i cierpieniem
skupienie na konkretnym działaniu
dążenie do poszukiwania rozwiązań
życzliwość wobec siebie – umiejętność odpuszczenia sobie, dania sobie oddechu
rozpoznawanie swoich emocji, analiza ich oraz wyszukiwanie sposobów na ich rozładowanie
odważne decyzje i gotowość do konfrontacji z wydarzeniami
Co mogę dla siebie zrobić?
Podsumowując: jeśli lituję się nad sobą, niemal celebruję cierpienie, jakie odczuwam. Nie tylko widzę swoje emocje, ale też skupiam się przede wszystkim na nich oraz na swoim poczuciu niesprawiedliwości. Jeśli natomiast współczuję sobie, wchodzę w kontakt ze swoimi emocjami, a następnie szukam sposobów na to, aby moje cierpienie zmniejszyć.
W książce Uważne współczucie możecie znaleźć mnóstwo dodatkowych ćwiczeń i wskazówek, które ułatwią Wam budowanie współczującej postawy. Równie ważnym elementem współczucia, na który warto zwrócić uwagę jest współczucie dla samego siebie. Jeśli właśnie to pojawia się w życiu, ulga jest niewyobrażalne. Ale oczywiście – tego też trzeba po prostu się nauczyć.

Uważne współczucie Paula Gilberta jest książką, na którą czekałam z niecierpliwością. I doczekałam się, a mój egzemplarz wyklejony jest karteczkami, zakreślony ołówkiem, a na marginesach znajduje się mnóstwo notatek. Temat współczucia jest bardzo ważnym dopełnieniem nie tylko w pracy psychologa, ale też w życiu każdego z nas. Bardzo Was zachęcam do zanurzenia się w tym temacie. Z jednej strony budowanie współczującej postawy jest rozwojowe, a z drugiej – ochronne. Gdy potrafimy dostrzec różnicę między litością a współczuciem, łatwiej jest wyznaczać zdrowsze granice w relacjach z ludźmi.
Jak zwykle Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne przygotowało książkę, w której jest nie tylko mnóstwo mocnej teorii, ale też ćwiczeń, które można wykonać, aby popracować nad sobą.
* cytat z książki Uważne współczucie
[…] Twoja mama. Lub o chłopcu, którym był Twój tata. Zacznij budować postawę współczującą (tutaj znajdziesz artykuł o niej) wokół małego człowieka, którym był Twój rodzic. Zastanów się […]
[…] przeczytaj mój artykuł o uważnym współczuciu […]