Dziś wzięłam udział w kolejnym szkoleniu, które dotyczy tematu przekonań i pracy z nimi i musiałam na moment się zatrzymać. Usiadłam w biurze, przygotowałam sobie notes i zaczęłam zapisywać wszystkie wnioski z tego szkolenia, które tak bardzo łączą mi się z tym, co robimy podczas kursu Mama wypalona życiowo. Podczas kilku lekcji zatrzymuję się przy takiej myśli: wypalenie ułatwia Ci życie. Dziś do tej mojej układanki dodałam kilka nowych przemyśleń i pomyślałam, że od razu je tu zapiszę.

Tak, wypalenie rodzicielskie to jest ważny dla mnie temat. Wracam do niego jak bumerang i mam nadzieję, że nawet jeśli nie jesteście rodzicami, odnajdujecie w tych powracających treściach coś dla siebie. Mam takie wrażenie, że wypalenie – zawodowe, życiowe, rodzicielskie, związane z opieką nad starszym rodzicem, każde wypalenie – to teraz coraz bardziej powszechny? A może to zawsze był powszechny temat, tylko my teraz więcej o nim mówimy? Przyznajemy się do niego częściej? Już nie odczuwamy wstydu, gdy coś takiego jak wypalenie pojawia się w naszym życiu? Nie wiem.

Wiem jednak, że świat, w którym obecnie żyjemy bardzo sprzyja wypaleniu i wypalaniu się. Jeśli jakoś poradzę sobie z wypaleniem rodzicielskim, może wypalę się w pracy. Jeśli wypala mnie życie rodzinne, przerzucę się na inną sferę i tam też się wypalę.

To, co bardzo często widzę u siebie w gabinecie i podczas pracy z kursem Mama wypalona życiowo, to pewien schemat. Do wypalenia nie dojdzie, jeśli nie ma zaangażowania. Aby coś mogło się wypalić, musi to wcześniej płonąć. Istnieje duża szansa, że doświadczę wypalenia, jeśli:

  • mam duże ambicje związane z daną rolą (np. w pracy, w domu, w rodzicielstwie). Te cele mogą być dotyczyć osiągnięć, kroków milowych, określonego stylu życia, zrobienia określonego wrażenia.
  • jestem gotowa BARDZO się zaangażować w działania związane z tymi celami. Pracuję więcej i ciężej. Szukam wiedzy, szlifuję umiejętności, zastanawiam się, częściej poddaję coś refleksji. Jestem w tym na 200% i nie spocznę póki się nie upewnię, że zrobiłam wszystko, aby dany cel osiągnąć. To coś w rodzaju obsesyjnego realizowania planu.
  • chętnie i bez znaku zapytania poświęcam się na rzecz tego celu czy pełnionej roli. Poświęcę swoje osobiste cele, bo dzieci. Poświęcę swoje zdrowie, sen, czas dla siebie, bo praca. Poświęcę swoją relację, bo.. Poświęcanie się nie musi być widoczne na pierwszy rzut oka. Osoba wypalona i wypalająca się może bardzo głośno krzyczeć, że coś jej się nie podoba. Może wyrażać frustrację, że jest więźniem w swoim własnym domu. Może wciąż się kłócić z partnerem o opiekę nad dzieckiem. Może wchodzić w konflikty z rodzeństwem, które nie angażuje się w opiekę nad starszym rodzicem. To może być głośne, ale zawsze na końcu stawiamy pytanie: czy mimo tych krzyków następuje poświęcanie się. Czy mimo konfliktów i tak robię to, co mnie tak frustruje? Czy mimo tego, że jestem wściekła na wieczorne maile od szefa, i tak przesiaduję do późnych godzin, aby na nie odpisać? Wypalenie rozkwita wtedy, gdy działamy wypalająco.

Problem polega na tym, że te ambicje, zaangażowanie i poświęcanie się to schemat działania, w którym nie ma miejsca na nic innego. Odpoczynek to porażka. Wolne tempo to sygnał lenistwa. Uleganie wydarzeniom, które uniemożliwiają intensywne działanie – to może budzić lęk. Wypalamy się, bo nie przestajemy działać w pełni. Pojawia się jednak jeszcze jedno pytanie.

A co jeśli wypalenie ułatwia Ci życie?

Załóżmy, że rzeczywiście zmagasz się od pewnego czasu z coraz bardziej męczącymi Cię sygnałami wypalenia. Może to być wypalenie rodzicielskie, a może zawodowe, opiekuńcze, każde inne. Pojawiają się takie objawy jak:

  • fizyczne i psychiczne zmęczenie
  • bardzo często pojawiająca się chęć odizolowania się od ludzi
  • trudność w odnalezieniu przyjemności w pełnieniu roli, która jest dla Ciebie tak ważna
  • brak cierpliwości, skłonność do irytacji
  • zajmowanie się „bezmyślną rozrywką”, czyli szukanie przeróżnych rozpraszaczy, dzięki którym nie musisz myśleć
  • poczucie, że dni są takie same, nic się nie dzieje, ten sam kierat każdego dnia
  • dojmujące poczucie straty, poczucie winy, poczucie uwięzienia w danej roli

To nie są przyjemne stany i odczucia. To często coś, z czym przychodzą moje Klientki i Klienci wprost do gabinetu i mówią od razu: Działajmy, chcę to zmienić, nie chcę się tak czuć. Jest jednak coś, co często zauważam szczególnie u tych osób, które raz po raz, mimo pracy nad sobą, wracają do stanów związanych z wypaleniem.

Wypalenie tak naprawdę może mieć też dużo plusów. Być może wypalenie ułatwia Ci życie.

To coś nieoczywistego, bo na pierwszy plan wychodzi cierpienie, zmęczenie, trudne emocje. Jednak przyjrzyjmy się temu, co wypalenie może Ci dać:

  • poczucie, że masz wpływ na swoje życie, jesteś głównodowodzącą osobą, rządzisz w danej sferze. Robiąc te wszystkie rzeczy, tak bardzo się angażując, planując, ustalając harmonogram, realizując pomysły i odhaczając kolejne zadania na liście, zyskujesz poczucie sprawczości. Coś robisz, działasz, jesteś w ruchu, widzisz, że Twoje działania przynoszą jakieś efekty. Tym efektem może być wszystko:
    • wysprzątany dom, który ogarniasz samodzielnie, bez wsparcia, z pełną frustracją i zmęczeniem. Ale to Ty zrobiłaś i to Ty jesteś autorką tego efektu końcowego.
    • zaopiekowane pod każdym możliwym względem dzieci – wyprasowane ciuszki, zaplecione warkoczyki, dodatkowe zajęcia, edukacja w domu, śliczne pokoiki. Znów bycie autorką tego wszystkiego może budować poczucie sukcesu.
    • doprowadzony do końca i dopieszczony projekt w pracy – nikt tak jak Ty nie angażował się w to wszystko. Możesz spokojnie odetchnąć z ulgą to ja zrobiłam, to moje dzieło.
  • potwierdzenie wartości i ważności. Szczególnie duże to ma znaczenie wtedy, gdy swoją wartość i ważność opierasz na tym, co robisz a nie na tym, kim jesteś. Nie jesteś wystarczająca, dlatego będziesz działaniem udowadniać, że jednak jest ok.
  • ustalenie swojego ważnego miejsca w danej relacji czy miejscu. Osoba, która się wypala jest zwykle tą, która wręcz „świeci przykładem”. Jest widoczna, może nawet podziwiana, stawiana za wzór, bo tak dobrze sobie radzi, jest taka ambitna, tak bardzo jej się chce. Jest taka dzielna, zmotywowana, nigdy się nie poddaje. Trudno zrezygnować z tak silnej pozycji w relacjach i środowisku i powiedzieć: „Nie, wcale sobie nie radzę.”

To, co robimy, a co w końcu prowadzi do wypalenia, może być dla nas czymś bardzo przyjemnym – paradoksalnie. Miło jest czuć się ważnym i nieustraszonym. Fajnie jest mieć poczucie, że sobie radzimy i też, że otoczenie tak o nas myśli. Może te wszystkie odczucia są na tyle uzależniające, że trudno jest raz na zawsze wygrać z wypaleniem?

Może praca nad wypaleniem – każdym jego rodzajem – powinna polegać na rozpracowaniu też tych pozytywnych skutków? Mimo tego, że wypalenie ułatwia Ci życie tu i teraz i przynosi Ci pewne korzyści.

  • Co wzmocni moje poczucie ważności i wartości?
  • Jak mogę mówić, że potrzebuję wsparcia i pomocy?
  • Czy mówię komukolwiek o swoich potrzebach?
  • W jakich sytuacjach mogę zacząć sobie mówić: „i tak dużo zrobiłam”?

Taka myśl na koniec dnia szkoleniowego. We mnie ta myśl będzie jeszcze pracować, ale koniecznie chciałam ją tutaj zostawić. Może rzeczywiście jest tak, że wypalenie ułatwia Ci życie?

Zostawiam też linki do materiałów o wypaleniu, które przygotowałam, abyśmy wspólnie mogli się z nim rozprawiać.