Kiedyś przychodzi taki moment w życiu kobiety, kiedy coś się w niej zmienia. Cicho, ledwie zauważalnie coś zaczyna klikać. Najpierw pojawia się zmęczenie, a potem coś, czego nie da się nazwać inaczej: to tęsknota. Wygląda to trochę tak, jakbyś po latach w końcu doszła do ściany i uświadomiła sobie, że nie można dłużej czekać, trzeba coś poruszyć. W głowie pojawia się myśl: „Chcę więcej” i coś się zmienia. Zaczynasz całą sobą tęsknić.

Za więcej – i to więcej może dotyczyć wszystkiego.

  • więcej swobody – by oddychać pełną piersią, mówić, nie tłumić swoich uczuć, potrzeb, pasji.
  • więcej spokoju, który nie kończy się razem z weekendem.
  • a może więcej bliskości, szczerości otwartości – z innymi, ale przede wszystkim ze sobą.
  • lub więcej pieniędzy – nie bójmy się o tym mówić wprost – które nie są źródłem napięcia, tylko wolności.
  • więcej takich dni, które dają poczucie sensu i znaczenia.

Kiedy coś takiego się w Tobie budzi, zaczynasz tęsknić za relacjami, w których nie trzeba udawać, zdawać egzaminu lub się w jakiś sposób pilnować. Czujesz, że właśnie teraz potrzebujesz mieć wokół siebie tylko takich ludzi, przy których możesz powiedzieć wprost o tym, co tu i teraz jest dla Ciebie ważne. Inne relacje, te skupione na odgrywaniu ról, po prostu chcesz ograniczyć.

Kiedyś przychodzi taki moment w życiu kobiety, kiedy coś się w niej zmienia. Taka kobieta bardzo mocno czuje, że jej życie nie jest zadaniem do odhaczenia, ale czymś wartym przeżycia. Może jesteś w takim właśnie momencie, gdy raz po raz dopada Cię świadomość tego, że czas naprawdę mija. Twoje życie mija. Te najlepsze lata mijają i trzeba działać, wzmacniać swoje poczucie sensu, doświadczać swojego życia, a nie żyć według czyjegoś scenariusza.

Czy jednocześnie pojawia się w Twojej głowie ten nieznośny szept:

  • Chyba chcę za dużo od życia?
  • Może powinnam się cieszyć z tego, co mam? Ciągle narzekam, inni mają gorzej?
  • Czy moje potrzeby są zbyt wygórowane?
  • Powinnam chyba pogodzić się z tym, że na pewne rzeczy już jest za późno?

Zaraz potem przychodzi kolejna myśl, jeszcze bardziej przyczajona:

  • A może to ja jestem „za bardzo”?

Za bardzo emocjonalna. Zbyt ambitna. Zbyt niezależna. Ta niepokorna. Zbyt silna, miękka, dziwna, odważna. Z głową w chmurach, przesadzająca. Zbyt niewdzięczna. Nierozsądna. Zbyt wiele chcę.

To wewnętrzne wahadło: między pragnieniem a lękiem. Między marzeniem o pełni, a głęboko zakorzenionym przekonaniem, że więcej nie wypada. Nie wypada chcieć zbyt wiele od życia. Marzyć zbyt głośno też nie warto- może nawet nie warto marzyć w ogóle. Nie wypada walczyć o swoje, trzeba pokornie zgadzać się na niezbędne minimum. I za to minimum trzeba być wdzięczną.

Czy pokora i skromność to coś, co wspiera kobiety?

Mnóstwo kobiet, które spotykam na sesjach czy na warsztatach łączy jedno. Słowa „Chcę więcej” zniknęły z ich życia. Wiele z nas od najmłodszych lat otrzymywało przekazy, które być może miały nas chronić, ale tak naprawdę stały się wielkim ograniczeniem.

Może znasz je ze swojego życia?

  • Nie bądź taka egoistyczna. | czyli: nie mów za głośno o swoich potrzebach, lepiej się poświęć dla innych i ich celów lub lepszego samopoczucia.
  • Grzeczne dziewczynki się nie złoszczą. | czyli: tłum emocje, które dla innych ludzi są niewygodne, nieprzyjemne, wymagające u nich zmiany. Wyrażając je będziesz niegrzeczna, czyli nieakceptowana, negatywnie oceniana.
  • Nie przesadzaj. | czyli: Twoje emocje, potrzeby czy reakcje są zbyt intensywne. Reagujesz nieadekwatnie do sytuacji. Nie powinnaś sobie ufać. To, co czujesz, jest niespójne z tym, jak powinnaś się czuć.
  • Dziewczynki nie powinny się tak wywyższać. | czyli: nie wychylaj się, nie pokazuj, że jesteś w czymś dobra. Nie możesz pozwalać na to, aby inni czuli się mniej kompetentni, atrakcyjni, uzdolnieni niż Ty. Udawaj kogoś, kim nie jesteś, bo Ty prawdziwa jesteś solą w oku innych ludzi.
  • Musisz być skromna. | czyli: nie mów o swoich osiągnięciach, sukcesach, wspaniałych wyborach. Nie świętuj kroków milowych, nie ciesz się nadmiernie z tego, co zrobiłaś. Ktoś, kto nie ma na swoim koncie takich rzeczy, może poczuć się gorzej. Dlatego zamiast skupiać się na sobie, pokaż innym, jacy są wspaniali.

A może też takie:

  • Inni mają gorzej, więc przestań narzekać. | czyli: nie masz prawa czuć dyskomfortu, bo inni cierpią bardziej. Nie masz prawa mieć gorszych dni, gorszego samopoczucia, chwil zwątpienia lub momentów, w których potrzebne jest pocieszenie i dobre słowo ze strony bliskiej osoby.
  • Najpierw obowiązki, potem przyjemności. | czyli: nie zasługujesz na odpoczynek, dopóki nie spełnisz wszystkich oczekiwań. Powinnaś zawsze robić więcej, dokładniej, bardziej perfekcyjnie i może dopiero wtedy zyskasz prawo do relaksu.
  • Nie zachowuj się jak chłopak. | czyli: aktywność, asertywność czy siła nie są kobiece. Stawianie sobie ambitnych celów, dążenie do realizowania swoich potrzeb czy nawet bezkompromisowe podejście do niektórych spraw jest zbyt intensywne, niekobiece, niewygodne dla ludzi, z którymi jesteś w relacji.
  • Lepiej być miłą niż mieć rację. | czyli: rezygnuj z granic, byle tylko utrzymać spokój wokół siebie. Nie mów o swoich potrzebach, bo wtedy ludzie wokół siebie będą się czuli źle. Niczego nie oczekuj, bo to to nieprzyjemne dla innych osób.

Staram się rozumieć intencje osób, które właśnie w taki sposób wychowywały dziewczynki. Jeśli taka młoda osoba stosowała się do tych wszystkich zaleceń stawała się tą niemal idealną, dobrze wychowaną kobietą. Taką, która nie zajmuje zbyt wiele miejsca, nie zwraca na siebie uwagi, jest tłem dla innych ludzi, można się nią pochwalić i nie trzeba się za nią tłumaczyć. Niestety jednak dziś widzimy, jak niszczące są te wszystkie zasady. Nosimy je w sobie przez całe życie, staramy się wtopić w tłum, nie wyróżniać się i z czasem przestajemy sobie pozwalać na marzenia.

Kobiety, które przestają marzyć

Rezygnacja z marzeń to nie jest coś, co dzieje się nagle. To proces – cichy, niedostrzegalny, często nawet niezauważony przez samą kobietę. Zaczyna się wtedy, gdy życie staje się raczej walką o przetrwanie niż czasem realizacji siebie. Łatwo wpaść w taki tryb. Wystarczy dorosła proza życia, aby przestać myśleć „chcę więcej”:

  • wciąż rosnąca lista obowiązków
  • rachunki do zapłacenia, budżety do spięcia
  • praca, która rzadko daje satysfakcję, ale zawsze wymaga energii i oczywiście czasu
  • opieka nad innymi – dziećmi, rodzicami, partnerem
  • nieprzewidziane zmiany planów, kryzysu, sprawy do załatwienia na już
  • codzienna logistyka – zakupy, obiady, pranie, wizyty lekarskie – od której nie da się uciec
  • tryb oczekiwania: na weekend, urlop, wolny wieczór
  • przewlekłe zmęczenie, którego nie da się odespać w weekend
  • społeczna presja, by ogarniać
  • życie w trybie zadaniowym, bez miejsca i czasu na refleksję

Wystarczy właśnie taka codzienność, aby marzenia stały się przeszłością. Może jesteś w takim właśnie miejscu? Może uświadomiłaś sobie, że już nie masz marzeń, a to, czego pragnęłaś kiedyś, było niepoważne? Być może łapiesz się czasem na tym, że właściwie nie wiesz, czego tak naprawdę chcesz. Zamiast zatrzymania się przy takiej refleksji, skanujesz swoje życie, szukając kolejnej rzeczy do zrobienia, odhaczenia i załatwienia? Nie pozwalasz sobie na pełne realizowanie swoich potrzeb (czyli takie nie przy okazji, ale z intencją), bo przecież już dawno nie wierzysz w to, że masz prawo wybrać siebie. A czy przy okazji słyszysz też ten wewnętrzny głos nadal mówi do Ciebie, że to, jak żyjesz tak naprawdę nie jest ok?

Chcę więcej – to nie luksus!

Wiele kobiet nie przestaje marzyć dlatego, że nie mają już pragnień. Przestają, bo nauczyły się, że marzenia to luksus, na który trudno zasłużyć. Z każdym kolejnym rokiem, miesiącem i tygodniem, w których odkładają siebie na później, ich marzenia tracą wyrazistość, aż w końcu znikają. Zawsze coś do zrobienia, załatwienia, wyjaśnienia. Zawsze jest ktoś, kto głośno krzyczy o uwagę, czas i zaangażowanie. Może to już ten moment, aby dać sobie znów prawo do słuchania siebie, odgrzebania marzeń, a nawet do życia w obfitości?

Masz prawo powiedzieć: „Chcę więcej od swojego życia. To nie jest kaprys, fanaberia ani brak wdzięczności za to, co masz. Możesz doceniać w 100% to, co Cię otacza, a jednocześnie stawiać przed sobą cele, określać swoje nowe marzenia i przypominać sobie o tych, które na pewien czas były uśpione. Życiowa obfitość właśnie na tym polega: na uznaniu, że masz prawo żyć po swojemu – bez tłumaczenia się z tego, przepraszania i przede wszystkim bez umniejszania sobie tylko po to, aby zadowolić innych ludzi.

Twoja Obfitość, która przejawia się w działaniu

„Chcę więcej” w działaniu w pracy

  • powiedzenie „nie” zadaniu, które przekracza Twoje granice lub możliwości
  • zabranie głosu na spotkaniu – nawet jeśli jest to stresujące
  • proszenie o pomoc zamiast udawania, że ze wszystkim sobie radzisz
  • zgłoszenie pomysłu, nawet jeśli nie masz jeszcze dopracowanej koncepcji
  • mniej przepraszania
  • mnie wyręczania innych ludzi
  • powiedzenie „nie wiem” – z odwagą i uczciwością
  • stawanie w obronie swojego czasu – np. nieodpisywanie na maile po godzinach
  • przyjęcie komplementu bez umniejszania siebie
  • przyznanie się do zmęczenia, potrzeb, gorszego dnia
  • przypomnienie współpracownikom o wcześniej ustalonych granicach
  • asertywne wyrażenie niezadowolenia z formy komunikacji czy sposobu traktowania
  • aplikowanie na wyższe stanowisko, mimo stresu
  • rozważenie odejścia z pracy, która jest drenująca

„Chcę więcej” w działaniu w domu

  • powiedzenie „zostawmy dziś naczynia – idziemy na spacer”
  • gotowanie z miłością, ale też zamówienie pizzy bez wyrzutów sumienia
  • wspólna kolacja, podczas której naprawdę się słuchacie
  • zgoda na to, że nie trzeba robić wszystkiego razem – każdy może potrzebować przestrzeni do zajmowania się swoimi sprawami
  • mówienie dzieciom: „Teraz mama potrzebuje chwili dla siebie” – bez poczucia winy
  • tworzenie małych rytuałów bliskości i komunikowanie tego, że tworzymy wspólnotę (np. „nasza kawa w sobotę”, „nasz ulubiony serial”)
  • przepraszanie bez wstydu, gdy emocje wzięły górę
  • wybieranie czułości zamiast kontroli i posłuszeństwa
  • pozwolenie sobie na radość i luz – nawet gdy nie wszystko jest ogarnięte
  • rezygnacja z perfekcyjnych świąt na rzecz spokojnych, wspólnych chwil
  • opowiadanie dzieciom o swoich uczuciach i wartościach – bez moralizowania
  • proszenie o pomoc zamiast czekania, aż ktoś się domyśli (nie domyśli się!)
  • budowanie relacji na obecności, a nie zadaniach do odhaczenia

Jak wygląda Twoja obfitość?

Możesz chcieć więcej wszędzie tam, gdzie czujesz niepokój, jest Ci trudno lub masz poczucie, że żyjesz na pół gwizdka. Nawet jeśli to, co aktualnie dzieje się w Twoim życiu jeszcze nie sprzyja realizowaniu marzeń, możesz pragnąć obfitości w życiu. Ale umówmy się, jeśli dajesz sobie przestrzeń na pragnienia, daj ją sobie też na działanie. Każdy mały krok się liczy. Każdy tydzień może stać się dla Ciebie kolejnym punktem w dążeniu do zmiany.

Każda rzecz, którą zrobisz dla siebie jest dowodem na to, że zaczynasz słuchać głosu swojego serca i intuicji. To nie musi być nic spektakularnego. To może być jedna spokojna godzina dziennie, podczas której zajmujesz się swoimi sprawami. Albo decyzja, by wreszcie postawić granicę w relacji, która nie jest dla Ciebie wspierająca. To może być odważna rozmowa o podwyżce. Zrobienie przestrzeni w relacji. Zapisanie się na warsztaty. Zastanów się nad tym, co byłoby dowodem na to, że już masz powyżej uszu odkładania siebie na później?

W głębi serca każda z nas czuje, kiedy nadchodzi ten moment. Moment, kiedy obfitość przestaje być modnym słowem z książki rozwojowej, a zaczyna być pragnieniem płynącym z ciała. Moment, w którym czujemy, że dość już ograniczania się, czekania, kurczenia się i stawania w tle.

Chwila, w której stajemy po swojej stronie.

Ten warsztat jest dla Ciebie, jeśli też czujesz, że już wystarczy życia na pół gwizdka

Jeśli ten tekst poruszył Ci coś w środku, to znak, że być może jesteś gotowa na coś więcej. Nie więcej obowiązków, zadań czy presji – ale więcej siebie w swoim życiu. Chcę więcej może pomóc Ci w dokonaniu ważnych zmian w życiu. Daj sobie taką możliwość.

Warsztaty Psychologiczne Obfitość to przestrzeń, w której możesz:

  • zatrzymać się i zadać sobie ważne pytania,
  • przyjrzeć się temu, co naprawdę czujesz i czego pragniesz,
  • nazwać to, co było dotąd zepchnięte na margines,
  • spotkać inne kobiety, które – tak jak Ty – chcą żyć w zgodzie ze sobą,
  • zacząć tworzyć swoje życie nie z niedoboru, ale z odwagi, czułości i prawdy.

To nie będą gotowe recepty ani checklisty. To będzie wewnętrzna podróż – z Twoim głosem, Twoją historią i Twoim tempem.

Jeśli czujesz, że czas już przestać się kurczyć, przepraszać za swoje pragnienia, żyć w trybie „jakoś to będzie” – dołącz do nas.

Bo obfitość nie jest przywilejem wybranych. To prawo. I wybór. Zacznij stawać po swojej stronie.

📅 Najbliższy termin: 13-15 czerwca 2025
📍
Miejsce: Jaśminowa Pracownia | Rupniów 476 | 34-652 Nowe Rybie | okolice Beskidu Wyspowego (zobacz na mapie)