Podobno każda ciąża jest inna. O tak, zgadzam się z tym. Dla mnie każda kolejna ciąża wiąże się z zupełnie innym odczuwaniem dziecka, które jest w brzuchu. Moja pierwsza córka była mniej aktywna, delikatnie dawała znać o sobie, czekała na odpowiedni moment, aby lekkim kopniakiem poinformować mnie, że wszystko jest w porządku. Bardzo celebrowałam te chwile – obserwowałam coraz większy brzuch, czekałam, nagrywałam filmiki, na których nie można dostrzec żadnego ruchu i z niecierpliwością czekałam na to, co wydarzy się, gdy moje dziecko pojawi się na świecie. Czy też będzie taka spokojna i wyciszona?

Zupełnie inaczej było z Maksymilianem. Ta ciąża pozbawiła mnie sił, „wydarzyła się” wtedy, gdy na głowie mieliśmy wszystko inne, tylko nie dziecko numer dwa. Tuż po otrzymaniu radosnej nowiny dowiedzieliśmy się przecież, że walkę z chorobą rozpoczyna właśnie ktoś nam najbliższy. Do tego biegający maluch i całe mnóstwo stresu, niemal każdego dnia. Pamiętam te chwile zdziwienia, kiedy okazało się, że chłopczyk w moim brzuchu zachowuje się zupełnie inaczej niż Hana. Kiedy tylko usiadłam wygodnie lub położyłam się, rozpoczynały się harce. Mój syn tak szalał, że w czasie porodu odwrócił się i zakończyliśmy temat po cesarsku.

A teraz? Właśnie jestem w trakcie 39 tygodnia ciąży i nie potrafię wyjść z podziwu, że myślałam, że to Maksymilian był tym ruchliwym dzieckiem! Nigdy wcześniej tak bardzo nie „czułam” dziecka. Dokładnie widziałam, w którym momencie moja córka przekręciła się główką w dół, mam wrażenie cały czas, że dosłownie mam ją pod cieniutkim kawałkiem skóry. Dotykam brzucha i wiem, gdzie jest nóżka, gdzie łokieć. Czy to większa świadomość ciała? Chyba tak – w ostatnich latach przecież bardziej skupiałam się na sobie, wydoroślałam ;-), bardziej znam siebie i dbałam rzeczywiście o to, aby z tym ciałem nawiązać większy kontakt. Moje dziecko bardzo mocno daje mi znać, że jest – bez względu na to, czy leżę, chodzę, myję podłogę czy próbuję bezszelestnie przekręcić się z boku na bok.

 

Każda ciąża jest inna, ale też każda jest pod pewnym względem dla mnie taka sama. Troszkę nie mieści mi się w głowie, że tak naprawdę z niczego powstaje nowy człowiek. Nowiutki! Ma określony kolor oczu, będzie mieć jakieś przekonania, osobowość i prawdopodobnie będzie się buntować, gdy czegoś będę od niego wymagać. Będzie pachnieć karmelem przez pierwsze miesiące i będzie też przechodzić przez te wszystkie dzidziusiowe etapy. Dla mnie ciąża zawsze jest tym, co miało się wydarzyć w danym momencie życia – chyba bardziej to czuję dzięki temu, co kiedyś powiedziała mi jedna życzliwa pani doktor. „Nie będzie mieć pani dzieci”. Czy mogłabym w takim razie myśleć o ciąży inaczej jak o magii?

 

No i jestem w tej ciąży. Upały rozkładają mnie na łopatki, jestem mocno zmęczona i bardzo czekam na to, co się wydarzy. Gdy mam gorszy dzień, zastanawiam się, czy będę dobrą mamą trójki dzieci. Czy zrobiłam w czasie tej ciąży wszystko, co mogłam, aby zadbać o dziecko? Czy imię naprawdę jest JEJ imieniem? Gdy mam bardzo dobry dzień, czuję ekscytację i wiem, że dałam z siebie 100%. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o jednej z rzeczy, która była dla mnie bardzo ważna w czasie każdej ciąży – ważna dla rozwoju dzidziusia i dla mojego spokoju ducha.

Jakiej muzyki warto słuchać w ciąży?

Ciąża jest świetną okazją do tego, aby rzeczywiście skupić się na sobie tak, jak jeszcze nigdy wcześniej. Nawet wtedy, gdy są inne dzieci jeszcze, są obowiązki i praca. W czasie ciąży mamy świetną wymówkę, aby spojrzeć na swój tryb życia z perspektywy i powiedzieć sobie, że nadszedł czas na zmiany. U mnie te zmiany wiązały się zawsze ze sposobami na relaks. Jedną z najtrudniejszych rzeczy dla mnie jest właśnie oddawanie się odpoczynkowi tak jak trzeba – z nicierobieniem, delektowaniem się chwilą, zapominaniem o całym świecie. Zawsze przecież jest coś do zrobienia, prawda?

I tak właśnie, dzięki ciąży, muzyka klasyczna stała się częścią naszego codziennego życia. 

Muzyka klasycznej w ciąży

O tym, jak dobrze może działać na dziecko muzyka klasyczna pewnie słyszeliście wiele razy. W psychologii istnieje coś takiego jak efekt Mozarta, ale niestety badania nie potwierdziły, że rzeczywiście poziom IQ dziecka zwiększa się na tyle, aby można mówić o wielkim wpływie muzyki na inteligencję malucha. Tak czy inaczej muzyka klasyczna jest dobra dla człowieka – pozwala wprowadzić się w stan relaksacji, uspokaja. Eksperyment Johna Jenkinsa pokazał, że granie jednej z sonat Mozarta zmniejsza objawy epilepsji. Choć nie możemy oczekiwać, że muzyka klasyczna sprawi, że nasze dziecko będzie mądrzejsze, możemy jednak wierzyć w to, że będzie miało doświadczenia, które pomogą mu w przyszłości znaleźć ukojenie, rozwinąć się emocjonalnie i doceniać sztukę. Jessica Grahn, kognitywistka z Western University w Londynie, zachęca jednak do nauki gry na przykład na pianinie – to może rzeczywiście pomóc w rozwoju mózgu 😉

Dla mnie muzyka klasyczna w ciąży stała się ważna dlatego, że na początku mocno wierzyłam we wpływ dźwięków Mozarta na inteligencję dziecka. Kiedy zaczęłam grzebać w wiedzy psychologicznej i wynikach badań, zrozumiałam, że nie o to w tym wszystkim chodzi. Muzyka, którą usłyszy moje dziecko, po prostu je ubogaci. Dziecko, które ma dostęp do różnych form sztuki, ma większą samoświadomość, buduje sobie bardzo szeroką wiedzę o świecie, jest bardziej kreatywne. Sztuka jest jednym z najlepszych darów, jakie możemy dać naszym maluchom. I dlatego muzyka klasyczna w ciąży 😉

Muzyka w ciąży: jakie utwory puszczać dziecku w brzuchu?

Badania wykazały, że nie chodzi o to, aby puszczać dziecku tylko muzykę klasyczną. Typ muzyki nie ma wielkiego znaczenia – liczy się raczej to, jak mama i jak dziecko odbiera dźwięki. Jeśli mama uwielbia klasykę – wspaniale! Hormony szczęścia, jakie się będą wydzielać w trakcie tych sesji muzycznych, dotrą do dziecka i będą dla niego wspaniałym zastrzykiem pozytywnych emocji. Jeśli jednak mama nie lubi Mozarta czy Schummana, będzie się z tym męczyć, może nawet denerwować i stresować się. Rezultat? Dziecko odczuje dokładnie to samo. Oto kilka wskazówek związanych z muzyką w ciąży:

  • możesz słuchać muzyki z dzieckiem lub puszczać maluchowi dźwięki przez słuchawki – dzidziuś słyszy dźwięki uszami od około 14 tygodnia ciąży. Pamiętaj jednak o tym, że każdy z nas, także Twój maluszek, odbiera dźwięki również ciałem. Muzyka (a także rozmowy, głosy) wytwarza fale dźwiękowe, które docierają do naszych receptorów na całym ciele i wywołuje reakcje organizmu.
  • unikaj ostrych dźwięków, basów, tzw. stresującej muzyki – tak jak na każdego innego człowieka, tak też na małe dziecko takie tony mogą wpływać negatywnie, niepokoić.
  • postaw na taniec z brzuszkiem – do rytmicznej, radosnej muzyki, a także do tej spokojniejszej, relaksującej. Wprawianie w ruch swojego ciała jest bardzo ważne w kontekście porodu. Zobaczysz też, że maluch będzie pamiętał to, co działo się regularnie w czasie ciąży.
  • dodaj słuchanie muzyki do swojego rytmu dnia – włączaj ją, postaw na głębokie oddychanie, relaks i spokojne spędzanie czasu. Jeśli w trakcie ciąży pracujesz, wykorzystaj też dźwięki muzyki klasycznej w tym czasie. Postaraj się rejestrować to, co dzieje się z maluszkiem w czasie Waszych muzycznych sesji. Może zauważysz, że na początku dzidziuś „tańczy”, a z czasem się uspokaja? Taki rytm może być bardzo przydatny już po narodzinach (w trakcie usypiania). Ja sama zawsze wyłączam muzykę wtedy, gdy czuję, że moja córka już nie tańczy 😉
  • poniżej znajdziesz moją listę utworów, które najbardziej mnie relaksują w czasie ciąży – myślę, że będę je też wykorzystywać po narodzinach córki. Możesz tę listę sobie zasubskrybować i odsłuchiwać wtedy, kiedy potrzebujesz. Może podczas porodu?

 

 

 

Mam nadzieję, że ten artykuł okaże się dla Was przydatny – podczas kilku moich ostatnich transmisji na instagramie dużo mówiłam o dzieciach i rodzicielstwie. Okazało się, że czekacie na artykuły z tym związane ?  Bardzo mnie to cieszy. Pamiętajcie jednak, że jeśli chcielibyście, abym o czymś konkretnym napisała (offtop też!), potrzebuję się o tym dowiedzieć – na przykład w komentarzach.


Jeśli chcesz przeczytać o innych mitach psychologii, zachęcam Cię do lektury książki 50 wielkich mitów współczesnej psychologii autorstwa Scotta Lilienfelda.