Wyobraź sobie taką sytuację: wracasz z pracy. Jest 20:00, za Tobą co najmniej 30 minut stania w korkach. Wchodzisz do mieszkania, włączasz światło w kuchni. To straszne. Ze zlewu dosłownie wylewają się brudne naczynia. Tak, nie było czasu na zrobienie tego wcześniej. Ostatnie kilka dni związane były tylko z obowiązkami, bieganiem z miejsca na miejsce, jedzeniem w drodze i pośpiechem. Gasisz światło, bo nie możesz patrzeć na to, co dzieje się w kuchni. Ściągasz płaszcz lub kurtkę, rzucasz niedbale na krzesło. Idziesz umyć ręce. Wchodzisz do łazienki i po raz kolejny przypominasz sobie: tak, muszę zrobić pranie, dziś rano wyjąłem ostatnie czyste skarpetki. Hmm… powinieneś też umyć brudny zlew i podłogę, która się lepi. Wracasz do kuchni, otwierasz lodówkę. Jest pusta! Tak, przecież miałeś zrobić zakupy w drodze do domu. Zapomniałeś. Nie masz jednak czasu na ponowne wyjście, więc wyjadasz co się da. Siadasz przy komputerze i zastanawiasz się, co masz do zrobienia. Przejrzeć projekt, napisać maila, do 22:00 wysłać ustalenia związane z Twoją pracą. Są też urodziny mamy. Dzwonisz – nie odbiera. Pewnie świętuje. Mogłeś zadzwonić wcześniej. Zastanawiasz się, który dzisiaj jest. Chyba minął termin zapłacenia rachunków za telefon. Ok, zrobisz to jutro. Zabierasz się więc za pracę, jednak przerywa Ci telefon. Dzwoni znajomy: umówiłeś się z nim na spotkanie dziś na 20:00. Czeka już godzinę, a Ciebie nie ma. Co się stało?
Druga sytuacja: zajmujesz się dziećmi. Jesteś na urlopie macierzyńskim lub urlopie wychowawczym. Podkreślam słowo urlop. Spoglądasz na to, co dzieje się w Twoim domu i masz wrażenie, że wszystkie przedmioty w domu postanowiły pokazać Ci, kto tu rządzi. W każdym kącie pobojowisko, wszędzie zabawki, ciuchy czekające na swoją kolejkę do pralki. Gdzieś rozlane mleko, jakieś śmieci na podłodze. Za co wziąć się najpierw – za chaos, który dosłowni krzyczy z każdego pomieszczenia czy za obiad?
Czy zdarzyła Ci się podobna historia? Choć jeden dzień w życiu, kiedy wszystko po prostu runęło: nie masz na nic czasu, wokół Ciebie chaos, nieporządek, brudne naczynia, zagubione dokumenty i klucze. Mijające terminy, niezapłacone rachunki, zapomniane zobowiązania. Takie sytuacje mogą wytrącić z równowagi każdego z nas. Nie ma nic gorszego niż poczucie, że nie kontrolujemy niczego w naszym życiu, nie dotrzymujemy terminów i zapominamy o podstawowych rzeczach. Jeśli taki stan się przedłuża, obniża się nasza samoocena i poczucie sprawstwa. Nie jesteśmy skłonni do osiągania sukcesu, nie podejmujemy wyzwań i stoimy w miejscu. Nasz samorozwój jest zatrzymany.
Rola nieudacznika
Osoby, które zwyczajnie nie ogarniają najważniejszych i tych mniej istotnych spraw w swoim życiu postrzegają samych siebie (często podświadomie) jako nieudaczników. Trudno się temu dziwić – jeśli nie dotrzymuję terminów w pracy lub na uczelni, w domu, nie wierzę, że coś może mi się udać. Jeśli wciąż zapominam o rocznicach, urodzinach czy spotkaniach ze znajomymi – tracę dużo w ich oczach i jednocześnie w swoich.
Każdy z nas chciałby po prostu czuć, że może wszystko – każde wyzwanie jest do zrealizowania, bez względu na jego poziom trudności. Każde działanie prowadzi do sukcesu i jest źródłem satysfakcji. Każdy kontakt z drugim człowiekiem jest pozytywny – jesteśmy doceniani i uważani za kompetentnych, jesteśmy autorytetami, ludzie z łatwością obdarzają nas zaufaniem. Te aspekty poczucia mogę wszystko są nieodłącznie związane z umiejętnością realizowania swoich zadań, zobowiązań i obietnic. Potrzebujemy poczucia sprawstwa i wrażenia, że nic nam nie umyka – nawet drobiazgi.
Jak ogarnąć swoje życie w momencie chaosu?
Dziś chciałabym zaproponować Ci kilka technik, dzięki którym z łatwością poradzisz sobie w chwili zwątpienia, nadmiaru spraw do załatwienia i przemęczenia. Nie znam osoby, która nie przeżywa takich momentów od czasu do czasu. Niestety, niewiele osób szybko i energicznie wraca na tory efektywnego zarządzania swoim życiem. Wypróbuj te techniki i zadbaj o swoją wysoką samoocenę 🙂
1. Znajdź sobie bezpieczne miejsce
Bez względu na to, gdzie popadłeś w panikę, usiądź wygodnie. Potrzebujesz chwili spokoju, dlatego znajdź takie miejsce, w którym będziesz mógł się skupić i poradzisz sobie z przeciążeniem.
2. Uświadom sobie, że nie jesteś w stanie zrobić wszystkiego
Zrozum, że nie ważne jak ciężko będziesz pracować, zawsze będzie coś do załatwienia. Pomyśl o tych dniach, kiedy dawałeś z siebie wszystko. Nawet wtedy na Twojej liście zadań (nawet jeśli masz ją tylko w głowie) jest kilka tysięcy innych, drobnych i większych, spraw do załatwienia. Dlatego: przestań się przejmować tym, że niektóre rzeczy zrealizujesz później. Nie pozwól zadaniom i zobowiązaniom na to, abyś poczuł się źle ze sobą. To Ty jesteś najważniejszy.
3. Zapisz wszystko to, co masz do zrobienia w najbliższym tygodniu
Weź kartkę papieru i zapisz wszystkie możliwe rzeczy, które powinieneś zrealizować w ciągu najbliższego tygodnia. Pamiętaj o jednej zasadzie: mają być to dosłownie wszystkie sprawy do załatwienia. Pomyśl o projektach, nad którymi pracujesz, zastanów się, jakie niedokończone sprawy związane są z Twoim życiem zawodowym, najważniejszym związkiem, w którym jesteś, z przyjaźniami, relacjami w pracy.
Co powinieneś załatwić w domu lub dla domu?
Jakie prace domowe Cię czekają?
Czy trzeba coś koniecznie naprawić?
Zapłacić rachunki?
Jeśli wpadnie Ci do głowy zadanie, które nie jest związane z najbliższym tygodniem musisz je również zapisać na kartce. Jeśli tego nie zrobisz, będzie powracać do Ciebie bezustannie, rujnując Twoją efektywność.
4. Określ 2 najważniejsze obszary Twoich działań w najbliższym tygodniu
Zapisz teraz na osobnej kartce 2 najważniejszych obszarów, nad którymi musisz pracować w zbliżającym się tygodniu. Czy powinieneś skupić się na pracy zawodowej? Na projekcie CV? Na urodzinach mamy? Na doprowadzeniu domu do porządku? Przy wybieraniu tych 2 obszarów kieruj się jedną ważną zasadą: wybierz te obszary, które doprowadzą Cię do sukcesu (a sukcesem może być albo awans, albo ukończenie studiów albo utrzymywanie fantastycznych kontaktów z rodziną). Określ czym jest dla Ciebie sukces i w korespondencji do tego wybierz swoje najważniejsze obszary.
5. Określ strategię w 2 najważniejszych obszarach
Popracuj teraz nad najważniejszymi sferami w Twoim życiu. Każdy z nich to pewien konkretny projekt – określ zatem po 5 mniejszych zadań, które doprowadzą Cię do realizacji celów. Jeśli masz dokończyć projekt, zdecyduj, co powinieneś zrobić, aby to się zdarzyło. Postaraj się określić to czasowo – co musisz zrobić najpierw, co później. Jednocześnie zdecyduj, kiedy dokładnie to zrobisz – dziś, jutro, około piątku?
Dzięki określaniu najbliższych możliwych działań z pewnością poczujesz, że realizacja celu jest coraz bliżej i wcale nie jest tak ciężka i nieciekawa. Nie do końca chodzi tutaj o standardowe rozkładanie zadań na mniejsze części – robisz coś więcej. Stwierdzasz co dokładnie musisz zrobić najpierw, aby dojść do celu. Krok po kroku. Co dziś, co jutro, co następnym razem.
6. Stwórz klimat do działań
Uporządkuj miejsce pracy. Nic bardziej nie niszczy efektywności jak nieporządek w miejscu pracy. Jeśli gonią Cię terminy, na samym początku zadbaj o swoje otoczenie, w którym będziesz dopinał wszystkie zobowiązania na ostatni guzik. Umyj blat biurka, usuń niepotrzebne rzeczy, wyrzuć śmieci, zaostrz ołówki, umyj ekran komputera, odkurz. Twoje otoczenie ma wyrażać szacunek do Ciebie – tylko w ten sposób sam będziesz miał w podświadomości jeden komunikat: zasługuję na to, żeby wszystko, co mnie otacza wyrażało szacunek wobec mnie. Jestem wartościowy. Wszystko mi się uda.
Tworzenie klimatu do działań dotyczy każdej sfery. Jeśli chcesz w najbliższym tygodniu bardziej skupić się na swoich bliskich, zastanów się nad tym, co będzie temu sprzyjać. Posprzątany dom, przyjemna muzyka w tle, może nawet zapalone świece? To drobiazgi, które sprawiają, że nawet najbardziej szalony czas staje się przyjemniejszy.
7. Zadbaj o swoje potrzeby
Zanim przystąpisz do realizacji mijających już terminów, zadbaj o siebie. Zjedz kolację, weź prysznic, zrelaksuj się, wywietrz pomieszczenie, w którym będziesz pracować. Brak takich działań skutkuje narastaniem stresu i niszczy samopoczucie. Jeśli będziesz głodny – nie zrobisz nic efektywnego. Jeśli wciąż będziesz nosił na sobie zapach miasta, nigdy nie włączy się Twoja kreatywność ani dobre samopoczucie.
8. Pracuj!
Jeśli jesteś na etapie paniki i nie ogarniasz niczego, widocznie w przeszłości zaniedbywałeś niektóre sprawy. Nie pozwól sobie na to. Zacznij od zajęcia się zaległościami, które wciąż masz w głowie. Upewnij się, że najważniejsze sprawy masz już za sobą – rachunki, maile, ważne rozmowy czy spotkania. Spójrz na kalendarz i sprawdź, co czeka Cię w najbliższym czasie. Skontroluj zobowiązania, plany, umówione spotkania czy nawet wizyty u lekarza. Załatw zaległe sprawy.
Myślę, że momenty takiego kryzysu też są potrzebne – każdemu z nas. W takich chwilach można wszystko sobie zweryfikować, przemyśleć, ułożyć na nowo. Może z takich gorszych dni wyciągniemy lepsze decyzje, mądrzejsze rozwiązania. A może też na nowo uświadomimy sobie, jakie mamy priorytety? Ja sama najlepiej wszystko sobie ustawiam w chwili, gdy dzieci są chore, Mirek musi zostać w pracy do bardzo późna, a ja mam akurat w tym czasie najwięcej pracy i spraw do załatwienia. Nasz marcowy kryzys doprowadził do tego, że uświadomiliśmy sobie, że najszczęśliwsi bylibyśmy w małym domku na wsi, wśród przyjaciół i rodziny. Dzisiaj mój Mirek załatwia kolejne sprawy związane z budową domu, a ja mam w sobie większy spokój ducha. Idziemy przecież w wymarzonym kierunku, którego do końca nie bylibyśmy świadomi gdyby nie to, co się wyprawiało w marcu.
Dobre te kryzysy. Byle tylko krótko trwały.
Edyto Zając życzę wspaniałego domu. Mąż, dzieci, przyjaciele. Super.
Oto moje życie od ok. 2,5 miesiąca czyli momentu, gdy wróciłam do pracy na pełen etat, a w domu mam małe, niestety dużo chorujące dziecko… takie połączenie wersji 1 i 2. Chociaż momenty pod tytułem “chce się schować pod kocem i nie wychodzić do lata” mam stosunkowo rzadko, jak mi się już bateria całkiem wyładuje (wtedy olewam wszystko i idę spać). Nauczyłam się też, że wiele spraw moze poczekać, wiele w ogóle nie musi byc zrobione, albo może być zrobione szybciej i przy okazji. Nie wszyscy będą wtedy zadowoleni, no ale trudno. Grunt to wiedzieć co jest dla Ciebie priorytetem. I pożegnać mit super zorganizowanej “matki polki”, bo to źle działa na psyche 🙂
Pytanie co to znaczy dla nas “zorganizowana matka polka” – bo jeśli to perfekcja w każdym calu to raczej opcja nie do zrealizowania 🙂 Zdrówka dla dziecka!
Kolejny raz wpadam na ten artykul – zawsze w kryzysie, ale tym razem w kryzysie troche glebszym, dluzszym. Dziekuje, ze moge u Ciebie znalezc takie dopingujace teksty i wyciagnac z tego cos dla siebie. …i zabrac sie do pracy?
Mam podobną taktykę. Najpierw uwalniam głowę od natłoku informacji i rzeczy do zapamiętania. Wszystko dokładnie spisuję. Potem zastanawiam się jakie są priorytety i od nich zaczynam 🙂
I działa, prawda? 🙂
Jestem właśnie na etapie -> “Z niczym sobie nie radzisz!” – Dlatego bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój tekst. Punkt 2.- Uświadom sobie, że nie jesteś w stanie zrobić wszystkiego – jest niebywale trudny. Ciężko jest pogodzić się z brakiem efektywności, a tak naprawdę z tym, że wzięłam na siebie za dużo i nie jestem w stanie tego udźwignąć.
Aleksandra nie nazwałabym tego brakiem efektywności tylko raczej “życiem” – zawsze będzie coś do zrobienia, do załatwienia, do omówienia. Jakaś decyzja, coś wypadnie, coś wpadnie do głowy. Czasem też będzie tak, że dzień wyjątkowo nie sprzyja działaniom, może czasem nie sprzyja zdrowie. W tym punkcie zależało mi przede wszystkim na tym, aby podkreślić, że trzeba robić na 100% swoich możliwości – czasem zrobimy mniej, czasem więcej i fajnie byłoby to zaakceptować 🙂 Powodzenia w Twoich działaniach 🙂
Od jakiegoś czasu staram się to robić. A mimo wszelkich starań, ze wszystkich stron słyszy się: tego nie zrobiłaś, o tym zapomniałaś, a to zrobiłaś źle. 7 etapów za mną, czas wprowadzić w życie 8 i po prostu wziąć się do roboty. Dziękuję za ten tekst 🙂
O tak, ten ostatni etap jest najtrudniejszy ale i najważniejszy!
Powodzenia 🙂
I u mnie niestety taki czas… były łzy i gorzkie żale, teraz czas wziąć się do roboty, no bo przecież ja nie mogę NAWALIĆ .
Gorzkie żale też potrzebne, ale bez przesady 😉
Nawalamy tylko wtedy, gdy ostatecznie się poddajemy 😉
Edyto, kocham Cię za ten post! Na początku października pojawiło się parę spraw, które sprawiły, że nadal nie mogę wykopać się spod stosu zaległości. Do tego doszły bieżące kłopoty ze zdrowiem, zniechęcenie, osłabienie… Muszę spokojnie usiąść i to przemyśleć.
Zuza, trzymam kciuki – jesień lubi nas od czasu do czasu przytłoczyć 🙂
Super porady! Skorzystam bo ostatnio też właśnie tak czuję! 😉
Powodzenia! Listopad będzie dobry! 🙂
Bardzo dobre porady!
Dzięki!
O tak wyrzucenie z głowy wszystkich zaległych zadań bardzo pomaga wyjść z chaosu. Szkoda tylko że tak trudno pozwolić sobie na odrobinę niedoskonałości i przyjąć do wiadomości, że wszystkim naraz nie da się zająć. Swoją drogą, zauważyłam taką zależność, że kryzysy wkradają się właśnie wtedy kiedy mam za sobą bardzo produktywny czas, mnóstwo pracy i energii do realizacji zadań. Może to takie przypomnienie że należy jednak trochę zwolnić? 🙂
Przypomnienie i informacja od ciała, że wszystko ok, ale trzeba złapać oddech 🙂 Też zauważyłam u siebie coś takiego.
Pomocny tekst. A najbardziej punkt 7, bo w natłoku zadań do wykonania zapominam o sobie i coraz gorzej czuję się ze sobą, a to odbija się na całym otoczeniu i moim najbliższym obrywa się czasem z jakiś błahych powodów. Teraz będę pamiętać, żeby zadbać też o siebie. Dziękuję i powodzenia w budowie domku 🙂
Sandra, dziękuję Ci bardzo!
Trzymam kciuki za Twoje działania, mimo nadmiaru obowiązków!
Dziękuję za artykuł 🙂
U mnie trochę ryzykowna jest ta szósteczka… Jak zacznę sprzątać pracownię, to nie wiem czy starczy mi jeszcze sił i czasu, żeby w niej popracować. Ale tak, na pewno by mi to pomogło w skupieniu, więc choćby z wierzchu, ale chyba ogarnę 🙂 Dziękuję za tekst!
O tak, rzeczywiście warto dopasować to do siebie 😉 Ja mam podobnie, ale tak naprawdę wszystko zależy od miejsca, które sprzątam. Czasem jestem zmotywowana (posprzątana kuchnia i salon), a czasem muszę odpocząć po tym wszystkim (pokój dzieci).
Dziękuję Edyta! 🙂 Właśnie zrobiłam sobie przerwę w nieogarnianiu, żeby przeczytać artykuł. 🙂
Mam nadzieję, że już zaczęłaś powoli ogarniać 😉 Powodzenia!