Tylko głupiec mówi ze niczego więcej się nie nauczy.

Napoleon Hill „Myśl i bogać się. Jak zrealizować ambicje i osiągnąć sukces”

 

Równowaga w życiu, ale jaka? Z jednej strony dążymy do sukcesu, chcemy wciąż więcej, lepiej, mądrzej. Z drugiej strony ideałem wydaje się życie bez ciągłego poczucia obowiązku, w rytmie slow i w docenianiu tego, co się ma. Bez myślenia o tym, co mogłoby się mieć.

Dzisiaj chcę zaprosić Was do tematu związanego z psychologią sukcesu. Lubię bardzo ten temat, bo rzeczywiście wciąż sama dążę do tego, aby działać w sensowny i przemyślany sposób.Wciąż mi mało. Wciąż chcę czegoś więcej. Wciąż mam poczucie, że przecież gdybym się zmobilizowała bardziej, osiągnęłabym „niewiadomoco” szybciej. Chyba większość z nas nosi z tyłu głowy te wszystkie oczekiwania, plany i wizje spełnionych marzeń. Problem jednak pojawia się w chwili, gdy do tych pięknych pomysłów dochodzi frustracja. Często przecież nasze życie wcale nie wygląda tak kolorowo. Są obowiązki, czasami takie, którymi obdarowalibyśmy z chęcią innych ludzi. Są obietnice, zobowiązania, bliscy, praca, kredyty. Zakupy same się nie zrobią, kolacja sama się nie przygotuje. Mnóstwo osób spędza niemal każdy wieczór nadrabiając zaległości, kończąc zadania z pracy, zajmując się domem czy wszystkim tym, co jeszcze nie zostało wykonane. Czy w związku z tym marzenia o wielkich zmianach czy wymarzonym sukcesie trzeba zamieść pod dywan?

A może zamiast tego zacząć robić coś więcej – tam, gdzie potrzebujemy zadziałać, żeby te zmiany dostrzec?

 

 

 

Dziękuję za wysłuchanie mojego szóstego podcastu 🙂 Z niecierpliwością czekam na Wasze opinie i komentarze. Dajcie koniecznie znać, co sądzicie! Zapraszam Was też do subskybowania mnie na iTunes oraz SoundCloud. Dziękuję za wysłuchanie!

Komentarzy

  1. Uwielbiam Cię słuchać 🙂 masz taki spokojny, ciepły głos, który mnie uspokaja 🙂
    niezwykle inspirujący podcast.
    Idealny dzień nie istnieje, ale mam wyobrażenie takiego idealnego dnia.
    Moim sposobem aby każdy zwykły dzień był odrobinę „idealny” jest wkładanie jednej rzeczy z tego idealnego dnia np. uwielbiam budzić się w hotelach, a chodzi tu głównie o tą idealnie białą i wykrochmaloną pościel – dlatego też wymieniłam w dłuższej perspektywie czasu swoją zwykłą pościel na taką hotelową 🙂 tym oto sposobem codziennie budzę się w ulubionej pościeli i już gdy otworze oczy mój dzień zaczyna się idealnie 🙂 i tak po kolei i małymi krokami wkładam sobie w codzienność te idealne rzeczy 🙂

  2. Twój najlepszy podcast 🙂
    Dobrze, że poruszyłaś ten temat. Ja czasem wpadam w tę pułapkę, że kiedy osiągnęłam 90% zamierzonego celu, to zamiast się cieszyć – ubolewam nad tymi 10%, które gdzieś mi umknęły – lub po prostu zaplanowałam za dużo. Ostatnio staram się tym nie przejmować. Pozdrawiam i czekam na więcej 🙂

  3. Byłabym wdzięczna za rady dla osób, które poszukują pracy i nic z tego nie wychodzi, pomimo zaangażowania. Kilka miesięcy temu odeszłam z pracy. Przeniosłam się z dużego miasta do malutkiego. Jestem tutaj z facetem, którego kocham. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie brak pracy. Godzinami przeglądam oferty i wysyłam aplikacje. Moje CV prezentuje się całkiem nieźle, pracowałam w firmie zajmującej się rekrutacją, skończyłam studia, dokształcałam się chodząc na różne szkolenia, mam hobby. Byłam na kilku rozmowach (5 może 6?), nie wypadłam źle. Nikt nie chce mnie zatrudnić. Podpowiem, że mam 27 lat, nie jestem już studentką. Mam wrażenie, że nieważne jak dobrze wypadnę na rozmowie, nie zostanę zatrudniona. Praktycznie na każdej rozmowie spotkałam się z pytaniem o to czy kogoś mam, kto mnie wspiera, i czy planuje założenie rodziny. Pracodawcy z góry zakładają, że za chwilę zajdę w ciążę. Dodatkowo nie mam już statusu studenta, a większość pracodawców sugeruje, że za chwilę na pewno wyprowadzę się z takiego malutkiego miasteczka. Nie mam pojęcia w jaki sposob radzić sobie z takim podejściem i jawną niesprawiedliwością. Na każdą rozmowę przychodzę przygotowana, z dużą wiedzą na temat firmy. Jestem zrezygnowana i nie mam już siły.

  4. Och jak bardzo bliskie jest mi to wszystko, co mówisz! Nawet nie zdajesz sobie sprawy… I nie chodzi o podobną życiową sytuację, ale o to, co dzieje się przy tym wszystkim w mojej głowie!
    Idealne życie, które opisujesz wygląda dla mnie jak jakaś niemożliwa utopia idealnego człowieka – robota, którego dobra trwa 48 godzin, który nie męczy się nigdy niczym, któremu nigdy nic nie staje na drodze w realizacji codziennego planu. Ehh… typowy amerykański serial o kobietach lub mężczyznach „na szóstkę” w absolutnie każdej dziedzinie życia! Niby wiem, że taki „model” życia jest niemożliwy, że nie ma takich ludzi, istnieje tylko sztucznie na instagramie…, mimo to jako osoba ambitna potrafię w chwilach słabości gdzieś delikatnie wyrzucać sobie, że daję rady…

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

Dodaj komentarz