Na końcu ścieżki lśni upragniony cel. Wyobrażam sobie idealną podróż do kresu tej dróżki. Żadnych zakrętów, pułapek i przeszkód. Żadnych zdartych kolan i bolesnych upadków. Wciąż ten sam rytm, który niezmiennie wydeptują moje lśniące buciki. Czasem biegnę, bo nie mogę się doczekać efektów. Jeśli biegnę, nie boję się wystających konarów czy niespodziewanych przeszkód. Wszystko układa się dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam.

Oto niebezpieczna wizja. Obezwładniająca właśnie wtedy, gdy na mojej drodze do celu pojawia się coś, czego nie brałam w ogóle pod uwagę. Cierpienie. Frustracja. Kłopoty. Wymagające relacje. Wątpliwości. Rzeczy, które wpisane są w codzienność każdego z nas.

Cierpienie istnieje i właśnie dlatego potrzebne nam jest współczucie. Nie litość.

Cierpienie oznacza wszechogarniające uczucie niepokoju wywołanego tym, iż każdym nerwem wyczuwamy, że nasze życie jest niepewnie osadzone na ruchomych piaskach nietrwałości.* Ból. Niepokój. Niejasne niezadowolenie z tego, co dzieje się w naszym życiu. Kolejne znaki zapytania. Silne odczucia, które mają swoją jasną przyczynę. Ale też bliżej nieokreślone i nienazwane momenty, w których coś nie działa tak, jak powinno. Cierpienie, w różnym odcieniu i rozmiarze, jest wpisane w naszą ścieżkę.

Czym jest współczucie?

Moje pierwsze zetknięcie z psychologicznym rozumieniem słowa współczucie okazało się olśnieniem. Wystarczyło kilka chwil i nagle wszystkie pomieszane kawałki układanki połączyły się w jedną spójną całość. Gdy do gry weszło współczucie, na miejsce wskoczyło też wyznaczanie granic w relacjach, budowanie pewności siebie, tworzenie bardziej satysfakcjonującej codzienności i dbanie o to, aby pomaganie innym było konstruktywne i rzeczywiście wspierające. Nagle wszystko to okazało się łatwiejsze i dawało mi więcej spokoju. Łatwiej buduje się pewność siebie, gdy ma się w sobie współczucie. Lepiej wyznacza się granice w relacjach, gdy współczucie po prostu jest.

Współczucie – to realne, pozbawione litości – jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi, jakie można sobie wyobrazić. To ono zmienia relacje i robi mnóstwo miejsca na pozbawioną toksyczności komunikację. Odrobina współczucia dla siebie jest jak kojący plaster. Niestety jednak współczucie łatwo pomylić z litością, która działa zupełnie odwrotnie.

Współczucie to dostrzeganie czyjegoś oraz własnego cierpienia i działanie w takim kierunku, aby ograniczyć to cierpienie lub mu zapobiec. Litość natomiast to żałowanie drugiego człowieka, klepanie go po ramieniu i szybki powrót do swoich spraw.

Chciałabym dzisiaj podkreślić Wam różnice między współczuciem i litością.

Poniżej przedstawiam Wam różnicę między litością a współczuciem na konkretnych przykładach. Warto zwrócić uwagę na to, że wiele osób myli ze sobą te dwa pojęcia – szczególnie w komunikacji z drugim człowiekiem. Często mówimy, że komuś współczujemy, litując się nad nim. Kiedy jednak zobaczymy, jaką moc ma realne współczucie, zaczynamy nowy rozdział w życiu 😉

Litość i współczucie wobec innych ludzi

Litość

dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego

patrzenie na osobę cierpiącą z góry

ustawianie cierpiącego człowieka w roli ofiary

gotowość do współodczuwania, ale połączona z żałowaniem tej osoby

zaangażowanie w sytuację tej osoby, jej stan, jej emocje, ale bez gotowości do realnego udzielenia pomocy

Współczuję Ci.

Współczucie

dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego

zaangażowanie na rzecz zmniejszenia cierpienia lub zapobieganie mu

skupienie na konkretnym działaniu

dążenie do poszukiwania rozwiązań

życzliwość

empatyczne współodczuwanie

tolerancja – na przykład dla czyichś wyborów, decyzji

odwaga do wychodzenia z inicjatywą oraz do usuwania się w cień, gdy pomoc nie zostaje przyjęta

Co mogę dla Ciebie zrobić?

Krótko mówiąc: jeśli lituję się nad kimś, kto przechodzi przez żałobę, posłucham o jej emocjach, będę to wszystko przeżywać, płakać, cierpieć razem z nią i pewnie też psioczyć na niesprawiedliwość losu. Jeśli współczuję tej osobie, posłucham o jej emocjach, będę to wszystko przeżywać, płakać, cierpieć razem z nią, a następnie przyniosę jej do domu obiad do zamrożenia, aby w trudnej chwili nie musiała martwić się o posiłek. Współczucie to działanie.

Litość i współczucie wobec siebie

Litość

dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego

poczucie skrzywdzenia i niesprawiedliwości losu

wchodzenie w rolę ofiary

skupienie się na emocjonalnej stronie danej sytuacji

trudność w odnalezieniu wyjścia z sytuacji

poczucie rozczarowania sytuacją, sobą w tym momencie lub pretensje do siebie związane z tym, co się dzieje

poszukiwanie winnego

oddawanie odpowiedzialności innym ludziom za swoje życie

Dlaczego jest mi tak źle w życiu?

Współczucie

dostrzeganie cierpienia – cudzego i własnego

zaangażowanie na rzecz zmniejszenia cierpienia lub zapobieganie mu

konfrontacja z rzeczywistością, problemem i cierpieniem

skupienie na konkretnym działaniu

dążenie do poszukiwania rozwiązań

życzliwość wobec siebie – umiejętność odpuszczenia sobie, dania sobie oddechu

rozpoznawanie swoich emocji, analiza ich oraz wyszukiwanie sposobów na ich rozładowanie

odważne decyzje i gotowość do konfrontacji z wydarzeniami

Co mogę dla siebie zrobić?

Podsumowując: jeśli lituję się nad sobą, niemal celebruję cierpienie, jakie odczuwam. Nie tylko widzę swoje emocje, ale też skupiam się przede wszystkim na nich oraz na swoim poczuciu niesprawiedliwości. Jeśli natomiast współczuję sobie, wchodzę w kontakt ze swoimi emocjami, a następnie szukam sposobów na to, aby moje cierpienie zmniejszyć.

To już czwarty sezon mojego podcastu. Możesz spodziewać się kolejnych nagrań w każdy poniedziałek. Mam wielką nadzieję, że spodobają Ci się tematy, które przygotowałam. Zostawiam też poniżej link do podcastowych playlist – podzieliłam odcinki na kategorie tematyczne.

Możesz posłuchać podcastu też tutaj: